Park w
Zatoniu odwiedzałam wiele razy. Miałam tam swoją ulubioną ławeczkę przed
pałacem. Odpoczywałam na niej podczas rowerowych wycieczek, zjadałam szarlotkę,
którą zapakowałam „na drogę” i piłam herbatkę z goździkami jesienną porą. Na
skrawkach papieru zapisywałam myśli, tak powstawały kolejne wpisy o Stylowych ławeczkach. Dwa lata temu rozpoczęła się rewitalizacja parku. Zaglądałam tam
kilka razy, żeby zobaczyć co się dzieje. Spodobały mi się „Drzewa w spódniczkach” – piękne okazy otulone deskami, aby nie uszkodziła ich jakaś
maszyna. Podczas innej wycieczki podziwiałam umocnioną ruinę pałacu. Niedawno ponownie odwiedziłam Zatonie.
Po parku kręcą się jeszcze
pracownicy, robią ostatnie szlify kawiarenki i inne wykończenia. Staruszek, mój
ulubiony grab, już bez spódniczki wita przychodzących gości. Biegnę zobaczyć Parasolkę.
To buk, który swoje gałęzie rozpościera nad głową jak parasol w czasie deszczu.
Kiedyś był ukryty w gąszczu innych drzew. Teraz ma wokół siebie większą przestrzeń,
ale chyba duża dawka słońca trochę go oszołomiła. Dostojne platany przypominają
mi to, co niedawno pomyślałam spacerując po parku w Żaganiu. Księżna Dorota de Talleyrand-Périgord
chyba bardzo lubiła te drzewa. Sporo ich w jej parkach i te, które dotrwały do
naszych czasów są przepięknymi okazami. Nieco dalej ucieszyła mnie altanka,
która wróciła na swoje dawne miejsce nad grotą. Za chwile rozrosną się nowo
posadzone róże i krzewy, otoczą pagórek kolorowym dywanem. Park
przestał być dzikim lasem, to co piękne nie kryje się już w gęstwinie krzaków. Uporządkowanie
trochę mnie zmyliło i zaczęłam zastanawiać się gdzie są moi Trzej Rycerze –
trzy wiązy mocno poszarpane przez czas. Skrywały się w zaroślach gdzieś za łąką
z Dębem Talleyranda. Następnym razem
spróbuję je odnaleźć. Teraz jest czas,
aby pozaglądać w inne zakamarki i podziwiać stawy i mostki. Elementy krajobrazu,
które powróciły do parku, przywracając jego dawny charakter. Jeszcze nie
wszystko jest wykończone więc warto będzie wrócić za jakiś czas i przyjrzeć się im
dokładniej. I ławeczkom, jest ich bardzo dużo w parku, na pewno zagoszczą na
moim blogu. Przy jednym ze stawów natrafiam na niezwykły okaz, choć z wyglądu trochę
niepozorny. Buk pospolity odmiany strzępolistnej. To pierwsze takie drzewo,
które znalazłam w mojej okolicy. Podobne widziałam piętnaście lat temu w parku
w Szczawnie Zdroju. Trzymam kciuki za Parasolkę i tego Strzępka - dwa buki,
które teraz zyskały przestrzeń do wzrostu.
Co za ciekawe miejsce.Jak dobrze, że przywracają dawną świetność tego miejsca.
OdpowiedzUsuńPodoba mi się ten park i jego otoczenie. Pozdrawiam
Myślę, że jest on trochę podobny do parku w Bukowcu, choć skromniejszy. Ile razy czytam o pomysłodawczyni i właścicielce - Dorocie de Talleyrand-Perigord, zastanawiam się czy znała Fryderykę von Reden, czy kiedykolwiek ją spotkała. Żyły w tych samych czasach, Dorota była o 19 lat młodsza.
Usuń