niedziela, 22 listopada 2015

Jesienny Liberec

Ratusz
   Liberec ciekawił minie od dawna, ale nigdy nie miałam okazji, aby się tam wybrać. Zwabiła mnie tam w końcu w 2013 roku pokonkursowa wystawa fotografii Gór Izerskich „Zaostřeno na Jizerky”. Nie było trudno namówić Olę, by wyruszyła razem ze mną. Szybko rozdzieliłyśmy zadania. Ola szukała noclegu, jest ona specjalistką w wynajdywaniu niedrogich hoteli, położonych blisko centrum miasta. Moja praca polegała na wyborze atrakcyjnych miejsc, które mogłybyśmy zwiedzić i rozpracowaniu komunikacji miejskiej. Koleżanka była też kierowcą, a ja czuwałam abyśmy jechały we właściwym kierunku, czyli zastępowałam nawigację. Ten podział zadań był wielokrotnie sprawdzony w różnych, czasem nawet ekstremalnych, warunkach i gwarantował wypoczynek bez niepotrzebnych komplikacji i skutków ubocznych. 
Liberec jest pięknie położony, jakby wciśnięty pomiędzy Ještědský hřbet (Grzbiet Jesztiedzki) a Góry Izerskie. Walory tej lokalizacji dostrzegłyśmy od razu, gdy przyjechałyśmy do miasta. Niektóre ulice różniły się od górskich dróg tylko tym, że miały zabudowę, ale jaką! Niektóre domy przypominały pałace. Miasto od razu oczarowało nas. Zostawiłyśmy samochód przy hotelu i dosłownie pobiegłyśmy by napatrzeć się na piękne budynki, pojeździć tramwajami i odwiedzić po drodze wystawę górskich fotografii. Przemieszczałyśmy się z jednej dzielnicy do drugiej i udało nam się zobaczyć wiele ciekawych miejsc. Przez piękny Starý Harcov dotarłyśmy do wieży widokowej w Lidovych sadach. Potem pojechałyśmy do centrum miasta odwiedzając po drodze budynki Muzeum Północnych Czech i dawną Łaźnię Miejską. Obowiązkowym punktem naszej wycieczki był majestatyczny Ratusz i położona niedaleko niego uliczka Větrná. Niezwykła, bo tam zawsze wieje wiatr. Bez trudu odnalazłyśmy drogę do renesansowego zamku stojącego w centrum miasta. Odszukałyśmy też przepiękne wille rodziny Liebiegów – właścicieli zakładów tekstylnych. Pogoda była wspaniała, jesień przyozdobiła miasto swoimi kolorami. W słoneczny dzień drzewa miały złoto-brązową barwę. Zaskoczyła mnie ogromna ilość moich ulubionych drzew - dębów kolumnowych, rosnących w różnych miejscach Liberca. Na ich widok cieszyłam się jak dziecko wprawiając w zakłopotanie moją koleżankę. Tym razem byłam bardzo kiepskim piechurem. Co chwilę marudziłam, że muszę usiąść i zrobić przerwę w tym obłędzie zwiedzania. Stało się to doskonałym pretekstem do odwiedzin różnych lokali. Jeden z nich szczególnie zapadł w naszej pamięci, a może raczej w zakamarkach podniebienia. Była to restauracja Bílý Mlýn położona niedaleko przepięknego miejsca - zapory wodnej Starý Harcov. Zauroczyła nas tam poezja smaków, niesamowite wnętrze i jego atmosfera. Oj mocno zauroczyła, bo kilka miesięcy później w śnieżycy i prawie po lodzie jechałyśmy tam na obiad. Chociaż było to trochę nie po drodze do Zielonej Góry, ale cóż… niektórzy już tak mają.
Słyszę dużo opinii, że Czesi źle traktują Polaków. W Libercu w każdym miejscu spotykałyśmy się z życzliwością, a często też z wyrozumiałością, gdy jak takie dwie gapy czegoś nie rozumiałyśmy. Nie wiem czy to świat się zmienia, czy my jesteśmy po prostu farciary.  
Zdjęcia - moja niezawodna Nokia

Starý Harcov
Starý Harcov

Lidové sady
Centrum miasta w okolicy Zamku
Zamek 
Zamek
Dęby kolumnowe na dziedzińcu zamkowym
Zamek
Boczna uliczka w okolicy rynku
Ratusz
Rynek 
Rynek
Piękne detale 
Domy przy ulicy Větrnej 
Ulica Větrná
Skąpana w słońcu jedna z uliczek w centrum miasta 

Zapora wodna Starý Harcov 
Zapora wodna Starý Harcov
Zapora wodna Starý Harcov
Zapora wodna Starý Harcov
Przy zaporze wodnej Starý Harcov
Przy zaporze wodnej Starý Harcov
Przy zaporze wodnej Starý Harcov
Przy zaporze wodnej Starý Harcov

niedziela, 15 listopada 2015

Ławeczka nad jeziorem – przemijanie jeszcze raz, ale trochę inaczej

fot. Hans Huffnagel

   Pewnego dnia dostałam niezwykły prezent. Jeden z czytelników mojego bloga Hans Huffnagel przesłał mi – ławeczkę. Było to co prawda tylko zdjęcie, ale poczułam się tak, jakbym otrzymała na własność piękny teren z ławką, gdzieś nad jeziorem. Bardzo szybko rozgościłam się w tym cudownym miejscu. Usiadłam wygodnie na ławeczce i ani myślę ruszać się. Zapraszam więc wszystkich czytelników, przysiądźcie się do mnie i wyobraźcie sobie, że wpatrujecie się w zaczarowaną przestrzeń, taflę jakiegoś jeziora.  Za oknem jesień, dzień zrobił się krótki, a na ławeczce panuje wakacyjny nastrój, można po prostu rozmarzyć się. Dobrze czasem spojrzeć na świat przez różowe okulary. Przyda się nam wszystkim taka chwila relaksu z odrobiną refleksji ławeczkowych.   
Od jakiegoś czasu odpoczywam na moich stylowych ławeczkach. Rozmawiam tam sama ze sobą, czasem z kimś dyskutuję. Powstały one po sympatycznej rozmowie o życiu ze stylistką Barbarą Szymaniuk i dobrze wkomponowały się w „Moją przestrzeń”. Niedawno na jednej z ławeczek w skansenie pomyślałam o nieuchronnym upływie czasu, który dotyka nas i z którym musimy się pogodzić. Teraz, gdy siedzę, na wakacyjnej ławeczce nad jeziorem, przemijanie odbieram trochę inaczej, bo pogodna i ciepła jest taka ławeczka. Nie zawsze czegoś brakuje, czasem moja szklanka jest do połowy wypełniona. Przemijanie to zmiany, ale nie tylko takie, z którymi trudno się uporać. Upływa czas, a ja jestem coraz bogatsza, uczę się. Złe rzeczy odchodzą i nawet gdyby chciały wrócić, to przywitam je spokojniej, bogatsza o nowe doświadczenia. Będzie łatwiej, następnym razem zdążę… Mijający czas pomaga oswoić się ze zmianami. Pozwala odpocząć i nabrać siły, aby łatwiej było zacząć coś od nowa. 

fot. Hans Huffnagel

fot. Aleksandra Szułczyńska 



Wrocław - detale i drobiazgi

   

    Duże miasta przytłaczają mnie swą gęstą zabudową, ale też czarują i kuszą pięknymi detalami architektonicznymi. Wystarczy podnieść głowę do góry, uruchomić wyobraźnię by zobaczyć inny świat. Zgiełk codziennego życia i pośpiech gdzieś znikają. Ponad chodnikami i ulicami, na starych budynkach cieszą oczy przepiękne zdobienia i goszczą przeróżne postacie. Gdy patrzyłam na nie wydawało mi się, że od lat żyją swoim własnym życiem. Niektóre robiły wrażenie jakby patrzyły na nas przechodniów z zadumą i może lekkim politowaniem. Na XIX wiecznym Dworcu Świebodzkim, nad głównym wejściem rozgościły się dostojnie Silesia i Pomerania, w innym miejscu przysiedli Industria i Merkury. Neogotycka Biblioteka Uniwersytecka skrywa tajemnicę figury bez głowy. Smoki, a może małe smoczątka strzegą  Ratusza. Anioł, albo bogini Victoria chroni dziecko na pięknym, secesyjnym budynku dawnego domu handlu hurtowego „Victoria” Georga Hartera. Kawałek dalej milczące twarze spoglądają w dal z przepięknego gmachu domu handlowego Schlesinger & Grünbaum. Zadumę i pamięć o dawnych czasach i mieszkańcach sprzed wieków  wywołują zabytkowe epitafia przy Bazylice pod wezwaniem św. Elżbiety Węgierskiej. W tym zapatrzeniu trzeba jednak uważać, aby nie nadepnąć małego krasnala, który przysiadł gdzieś przy murze. Po tak wielu niesamowitych wrażeniach dobrze odpocząć wśród pięknych platanów przy Fosie Miejskiej, albo na jednej z wysp Ostrowa Tumskiego. 

Dworzec Świebodzki
Industria i Markury
Silesia i Pomerania
Dworzec Świebodzki
Dworzec Świebodzki
Dworzec Świebodzki
Dworzec Świebodzki
Dworzec Świebodzki
Dworzec Świebodzki
Biblioteka Uniwersytecka 
Biblioteka Uniwersytecka
Biblioteka Uniwersytecka

Biblioteka Uniwersytecka
Ratusz 
przy Ratuszu
Dawny dom handlu hurtowego "Victoria"
Dawny dom handlu hurtowego "Victoria"
Dawny dom handlu hurtowego "Victoria" 
Dawny dom handlu hurtowego "Victoria" 
Dawny dom handlu hurtowego "Victoria"
Dawny dom handlu hurtowego "Victoria"
Dawny dom handlowy projektu Leo Schlesingera 
Dawny dom handlowy projektu Leo Schlesingera
Dawny dom handlowy projektu Leo Schlesingera
Brama łącząca domy "Jaś" i "Małgosia" 
Małgosia 
"Małgosia" 
Płaskorzeźba na kamieniczce  "Jaś"
Bazylika pod wezwaniem św. Elżbiety Węgierskiej
Bazylika pod wezwaniem św. Elżbiety Węgierskiej
Bazylika pod wezwaniem św. Elżbiety Węgierskiej
Bazylika pod wezwaniem św. Elżbiety Węgierskiej
Bazylika pod wezwaniem św. Elżbiety Węgierskiej
Odrobina współczesności  
Ostrów Tumski 
Ostrów Tumski 
Ostrów Tumski 
Młyn między Ostrowem Tumskim a centrum miasta
Ścieżka Historii Wrocławia -  replika tarczy zegara 
Ścieżka Historii Wrocławia - otwarcie linie kolejowej do Oławy 
Fosa Miejska 
Platan przy Fosie Miejskiej 
Platan przy Fosie Miejskiej 
Fosa Miejska 
Krasnal  stojący koło "Małgosi"