Wyjechałyśmy
z Olą z pięknego Czeskiego Krumlowa, ale pozostała niezwykła atmosfera. Może to
był duch podzamcza, gdzie nocowałyśmy, a może jakiś niedosyt, bo byłyśmy tam za
krótko. Pewnie dlatego, bez dłuższego zastanawiania się, stanęłyśmy przy
mijanym po drodze Zámku Lnáře.
Zabytek można było zwiedzać, ale obsługa, prosiła, aby nie przeszkadzać ekipie
przygotowującej sale do uroczystości weselnych. Nie przeszkadzając zaglądałyśmy
wszędzie gdzie się dało. Ze średniowiecza, podziwianego poprzedniego dnia,
przeniosłyśmy się w czasy baroku. Cieszyło oczy bogactwo fresków, sztukaterii i
rzeźb zwiedzanych komnat i Kaplicy św. Józefa.
Wyobraziłam sobie jak przed laty, w jednej sal, tańczyły damy w długich
sukniach, a po chwili weszły kobiety z XXI wieku. Ciekawe jak wyglądałoby ich
spotkanie. Muzyka baroku i muzyka współczesna, stroje z dawnych epok i
współczesna moda weselna. O czym rozmawiałyby ze sobą? Czy udałoby się wspólnie
coś zatańczyć?
Dobrze czasem zatrzymać się w drodze.