czwartek, 22 kwietnia 2021

Akwarele wiślane

Most w Dęblinie


Tytuł brzmi trochę jak ciasteczka maślane – no więc niech tak słodko kojarzy się, jak każdy prezent. Dostaję różne sympatyczne prezenty i czasem są to na przykład zdjęcia. Na moim blogu pojawiło się już kilka wpisów ilustrowanych zdjęciami, które przesłali Czytelnicy. Były to ławeczki oraz piękne fotografie z Nikiszowca - osiedla w Katowicach. 
Teraz chciałabym pokazać zdjęcia znad Wisły, które przedstawiam w nieco innej formie. Dostałam je od kajakarza zakochanego w Wiśle. Zainspirowały mnie do namalowania kilkunastu akwareli. Fotografie przerobiłam na obrazki i tak powstała cała seria Akwareli wiślanych. Przy okazji uczyłam się malować. Część z tych prac opublikowałam w galerii Moje rękodzieło na tym blogu. Niektóre powędrowały do ludzi, bo chętnie dzielię się tym co piękne. Bardzo lubię rzeki, te ogromne, ale też malutkie, niepozorne. Uwielbiam chodzić po brzegu i wpatrywać się w płynącą wode. I chociaż mieszkam niedaleko Odry, rzadko mam okazję ją oglądać. Dlatego możliwość podziwiania Królowej Polskich Rzek na zdjęciach, zrobionych w przeróżnych miejscach, w różnych porach dnia, była dla mnie ogromną frajdą i wspaniałym prezentem. Dziękuję. 


Most w Płocku

Most w Warszawie

Mostek

Nogat

Okolice Dęblina 1

Okolice Dęblina 2

Po ulewie. Wyspy Świderskie

Porwali mnie piraci

Przed Krakowem

Skarpa nad Wisłą

Smok

Szerszeń

Wyspy Świderskie

Zielona Kępa

Zmierzchanie

Kubeczek

Przed siebie

Lilia wodna

piątek, 16 kwietnia 2021

Drzewo z siatką

Ten niepozorny klon rośnie przy płocie jednego z domów w mojej okolicy w Zielonej Górze i mijam go codziennie po drodze do pracy. Któregoś dnia przyjrzałam mu się uważniej i z wrażenia zawołałam do samej siebie: „Niesamowite, to drzewo rośnie w płocie!”. Ucieszyłam się, że takie cudo odkryłam w miejscu, w których wydawałoby się, że nie ma nic ciekawego. Kolejne drzewo do sporej już kolekcji. Miło będzie spoglądać na nie co rano, podziwiać pierwsze listki, cieszyć oczy soczystą zielenią, a potem pięknymi jesiennymi kolorami. A przede wszystkim patrzeć jak sobie radzi z tym płotem, który wdziera się w jego pień i z siatką, która wrasta w korę. Lubię takie drzewa, pokazują jak przyroda przystosowuje się do miejskich warunków, jak rośnie pomimo tego, że przeszkodą jest na przykład płot. Nie mogę powstrzymać się od refleksji. Spotkania z drzewami podobnie jak ławeczki tak jakoś automatycznie prowokują mnie do różnych przemyśleń. Nie mogę więc powstrzymać się od refleksji: Jakie płoty przeszkadzają nam we wzrastaniu? Jaka siatka wbija się w nas nie pozwalając rozwijać się? Patrząc na ten klon widzę, że można rozwijać się nawet wtedy, gdy coś nam przeszkadza. Drzewo z siatką  nastraja bardzo optymistycznie. Dobrze łykać taką poranną dawkę optymizmu.  













piątek, 9 kwietnia 2021

Domy Baryłki


Zaintrygowały mnie ostatnio domy stojące na Osiedlu Robotniczym w Zielonej Górze. Znam je od lat, przechodzę koło nich bardzo często, ale dopiero niedawno zaczęłam przyglądać się im uważniej. Pomyślałam, że warto zrobić im kilka zdjęć i coś napisać. Jak to u mnie zwykle bywa zrobiłam nie kilka, ale kilkanaście fotografii. A wpis ten chyba rozpocznie cały cykl króciutkich opisów mojej najbliższej okolicy. Tak jak niedawno pisałam Moja przestrzeń minimalizowała się. Okazuje się jednak, że nawet półgodzinny spacer może być ciekawy i inspirujący. Domy na Osiedlu Robotniczym są niezwykłe ich dachy przypominają kształtem beczki albo baryłki. Szukając informacji o ich historii, natrafiłam na różne ciekawostki dotyczące mojej okolicy. Przydadzą się do kolejnych wpisów. O samych domach dowiedziałam się  tylko tyle, że powstały w latach 20 XX wieku. Wybudowano je dla pracowników folwarku miejskiego Stadt-Volwerk (Wikipedia). Tak pięknie wybudowano, że cieszą oczy do dzisiaj. Mniejsze i większe, dwurodzinne i jednorodzinne, szczęśliwie dotrwały do swoich setnych urodzin. Podobne stoją przy ul. Botanicznej i ul. Kożuchowskiej, więc tuż obok. Może kiedyś było to jedno "Baryłkowe Osiedle" rozdzielone parkiem leśnym. Wędrowałam spokojnymi uliczkami z dala od zgiełku miasta, przypatrywałam się i cieszyłam, że znowu znalazłam coś co warto pokazać na blogu.