Po
dwóch latach wróciłam do Pałacu w Bojadłach. Spełniło się jedno z moich marzeń i zabytek
otworzył swoje drzwi dla zwiedzających. Dowiedziałam się, że do pałacu będzie
można przyjeżdżać przez całe wakacje. Z pieniędzy zebranych podczas tej akcji zostanie
wykonana renowacja drzwi wejściowych rezydencji.
Gdy
tylko weszłam na teren pałacu, „rzuciłam się” z Nikosiem na sztukaterie zdobiące
fasadę budynku. Najpiękniejsze były nad drzwiami wejściowymi i na całej
elewacji południowej, skromniejsze zdobiły pozostałe okna. Wreszcie mogłam
popatrzeć z bliska na te przepiękne rokokowe detale! Dowiedziałam się, że według
ostatnich badań wykonanie ozdób na elewacji przypisuje się Dominikowi
Merckowi twórcy sztukaterii w opactwie w Henrykowie, ale też w Pałacu Sanssouci
w Poczdamie. Co oznacza, że Pałac w Bojadłach jest niewątpliwie ważną rezydencją, przykładem pięknej architektury.
Później
grzecznie powędrowałam za przewodniczką, którą była Anetą Kamińską, prezes Fundacji Pałac Bojadła.
Podczas spaceru poznałam historię pałacu i przeznaczenie poszczególnych
pomieszczeń w minionych latach. Mogłam więc przenieść się na chwilę w przeszłość, ale też sięgnąć wyobraźnią do przyszłości, bo usłyszałam o planach dotyczących rezydencji. Właściciel pałacu Arkadiusz Michoński zakłada, że w zabytku będą zrealizowane
różne edukacyjne i kulturalne projekty.
Przewodniczka pokazała kopię starej ryciny Friedricha
Bernharda Wernera ukazującej pałac i jego otoczenie w XVIII wieku. Zwróciła uwagę
na symetrię. Rezydencja, dwie kordegardy z pięknymi wieżami zegarowymi, układ
alejek w parku, a także fragmenty zabudowy Bojadeł miały kiedyś symetryczne
ułożenie. Pozostało to do dnia dzisiejszego. Nawet w parku zachowały się graby wyznaczające
kiedyś aleje parkowe. Tak, to była moja tańcząca alejka. Drzewa, rosnące
po obu stronach ścieżki, przez lata nie były pielęgnowane i za bardzo wyrosły. Stały trochę rozwichrzone i niesforne.
Niewiele
zostało z dawnego wystroju pałacowego wnętrza. Zwróciłam uwagę na piękne posadzki
i na kominek w pomieszczeniu na parterze, bogato zdobiony rokokowymi sztukateriami.
Na piętrze przetrwały dwa inne kominki, postawione później, prawdopodobnie w
czasie przebudowy pałacu przez jednego z właścicieli.
W pałacu
dominowała symetria, o której wspominała przewodniczka. Można było ją dostrzec
w ułożeniu korytarzy, pomieszczeń i klatki schodowej, ozdobionej na piętrze balustradą. Ponadto
we wszystkich salach widoczne były fasety, zdobiące górną część ścian,
wprowadzało to element powtarzalności. Pałac, chociaż był pozbawiony dawnych
dekoracji i umeblowania, robił niesamowite wrażenie. Miał w sobie coś tajemniczego.
Stare mury skrywały dawne malowidła. Spod wielu warstw odsłonięto ich niewielkie fragmenty. Na pewno jest jeszcze coś, co może za kilka lat
zostanie odkryte i wyeksponowane. Symetria i powtarzalność sprawiały, że czułam w tym miejscu harmonię. Pani Aneta na co dzień mieszka w pałacu. Podczas
naszej wędrówki w przeszłości i przyszłość rezydencji padło wiele pytań, ale nie
zapytałam o najważniejsze - jaki duch pomieszkuje w pałacowych zakamarkach. Czy jest
poczciwy czy złośliwy? Mam nadzieję, że może jeszcze raz będę miała okazję
odwiedzić to piękne miejsce i dowiem się.
Więcej informacji o pałacu na stronach: Pałace i Parki Środkowego Nadodrza i
Pałac można zwiedzać od środy do niedzieli o pełnych godzinach od 10.00 do 17.00
Kontakt telefoniczny: 664 800 342