Odkrywam ją w czasie wędrówek i wycieczek rowerowych, ale też próbuję odnaleźć w sobie. Nadszedł czas, aby dzielić się tą przestrzenią z innymi ludźmi.
sobota, 24 września 2022
Zalew Czerwona Woda w Zgorzelcu - antidotum na zmęczenie
piątek, 16 września 2022
Zgorzelec i Görlitz - rozdzielony organizm
Zgorzelec i Görlitz to miasta, które kiedyś były jednym organizmem rozdzielonym przez Nysę Łużycką. Teraz rozdziela nie tylko rzeka, ale również granica państwowa. Na szczęście są mosty i możliwość swobodnego poruszania się międzu państwami. Nigdy wcześniej nie byłam ani w Zgorzelcu, ani też w Görlitz, dlatego bardzo ucieszyła mnie propozycja Oli, aby je zwiedzić. Czytałam i słyszałam, wiele porównań obu miast. Nie przywiązując wagi do tych opinii, zajęłam się poszukiwaniem tego, co piękne i ciekawe po obu stronach rzeki. Sporą część Zgorzelca obejrzałyśmy z okien autobusu miejskiego, który krążył po różnych zakamarkach. Od lat uważam, że jest to doskonały sposób aby zwiedzać miasta i poczuć ich atmosferę. Jeden z przystanków był ciekawie zaprojektowany, miał kształt parasolki. Zdążyłam zrobić mu zdjęcie zanim autobus ruszył. Jechał i jechał, aż wysiadłyśmy na "naszym" przystanku, przy maleńkiej cerkwi. Chociaż budynek zbudowano z drewna, okazało się, że wcale nie był stary. Powstał w latach 2001- 2002. Nie udało nam się wejść do środka. Kawałek dalej, z obniżającej się w kierunku rzeki uliczki, roztaczał się piękny widok na niemiecką stronę miasta. To od niej zaczęłyśmy "prawdziwe" zwiedzanie. Aby odpocząć od zabytkowego zawrotu głowy, wstąpiłyśmy do jednej z kawiarenek. Ukrywała się w starej kamienicy. Pięknie, stylowo urządzona serwowała torty pralinki i jeszcze coś z maku nawiązujące do starej tradycji śląskich potraw. Wybrałyśmy to ostatnie. Był to bardzo smaczny deser zrobiony z mielonego maku i serwowany z ajerkoniakiem. Posilone mogłyśmy dalej wędrować i podziwiać miasto położone na dwóch brzegach rzeki. Myślę, że łasuchowanie jest bardzo ważnym elementem zwiedzania, a niektóre smaki pozostają w pamięci i długo będą kojarzyły się z danym miejscem. Tak też jest z makowym deserem z Görlitz. Nacieszyłam też oczy pięknymi drzewami były: palmy ;), moje ulubione dęby kolumnowe, drzewo, które od niedawna bardzo intryguje mnie - glejdiczja i kilka innych.