Sosna i Dąb wyrosły na jednym z pagórków za Górą Tatrzańską, na Wzgórzach Piastowskich w Zielonej Górze. Drzewa te w promieniach popołudniowego słońca wyglądały obłędnie. Ona smukła i z rozwianymi gałęziami, pochylona zalotnie w jego stronę. On postawny i rozłożysty. Dzisiaj ubrał żółty frak i zaprosił Sosnę do tańca. Balują tak od lat, o każdej porze roku inaczej, w takt muzyki, którą przygrywa im wiatr. Byłam wiele razy na tym pagórku i z podziwem patrzyłam w różne strony. Dobrze popatrzeć na świat z wysoka! Ale chyba nigdy nie natrafiłam na tak wspaniały moment. Jesień rozrzuciła po okolicy swoje piękne kolory, a słońce oświeciło je ciepłymi promieniami. Nawet chmury, które trochę zniechęcały do spaceru, schowały się gdzieś zawstydzone. Zakochałam się w tym miejscu, stałam i patrzyłam na Tańczącą Parę i wszystko, co ją otaczało. Na ziemi leżały szyszki daglezji, to też było niezwykłe i podkreślało wyjątkowość pagórka. Wśród wszechobecnych w okolicy sosen, gdzieniegdzie przeplatanych drzewami liściastymi, ktoś posadził kilka daglezji. Rosły za Sosną i Dębem. Gdy już miałam odchodzić, usłyszałam głośne i chrapliwe krakanie. Prawie wstrzymałam oddech, wielki kruk usiadł na jednej z gałęzi Sosny. Nie zdążyłam wyjąć aparatu, inny ptak zawołał go, więc odleciał. Przez tego kruka o mało nie rozdeptałam czterech podgrzybków, schowanych w trawie. Dawno nie byłam na spacerze w lesie, nie spodziewałam się, że będzie czekało tam na mnie takie zaczarowane miejsce. Wydawało mi się, że je znam. Kolejny raz przekonałam się, że warto wracać w te same miejsca, bo zawsze znajdzie się "coś jeszcze".
Lasy nabierają szlachetności, mienią się kolorami na przekór sytuacji, jakiej człowiek się przyczynił. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńTeraz w lesie jest przepięknie. Gdy stałam na pagórku, patrzyłam na młody las posadzony kilka lat temu, to też cieszy. Pozdrawiam
Usuń