Bruntál jest niewielkim czeskim miasteczkiem położonym na
Górnym Śląsku, niedaleko granicy z Polską. Wciśnięty między okoliczne góry, był
kiedyś ośrodkiem górniczym. Okazał się doskonałym miejscem na pierwszy nocleg
podczas moich czeskich wakacji, na które pojechałam razem z Olą. Każda podróż
wzbogaca. Urlop w Czechach był wspaniałym odpoczynkiem i okazją do zwiedzenia
wielu pięknych miejsc oraz próbowania różnych smaków, nie koniecznie
regionalnych. Przed każdym wyjazdem lubię przeglądać informacje o miejscach, które odwiedzę.
I muszę przyznać, że podziwiam blogerów, skrupulatnie opisujących miasta i ich
zabytki. Planując wędrówki często inspiruję się tymi wpisami, ale w swoich artykułach
skupiam się bardziej na wrażeniach. Na tym, co mnie porusza i co pozostanie we
mnie przez długie lata.
Do Bruntála przyjechałyśmy z Olą
późnym popołudniem. Krótki wieczorny spacer po mieście był wspaniałym
odpoczynkiem po podróży. Mały rynek, boczne uliczki i powoli zapadający wieczór,
wspaniała atmosfera. Takie miasteczka są urocze, a na dodatek wszędzie jest
blisko. Nocowałyśmy w hotelu, gdzie czas się zatrzymał w latach 80 i 90
ubiegłego stulecia. Jak czytałam w opiniach niektórzy goście narzekali na niski
standard, ja uwielbiam takie klimaty. Kolorystyka i wzornictwo, które niedługo
stanie się zabytkiem. Następny dzień rozpoczął się od śniadania i niespodzianki.
W koszyczku na pieczywo był chleb z kminkiem! Jak dawno go nie jadłam, to moje
wspomnienie z dzieciństwa. Po takiej uczcie przyszła kolej na coś dla oczu i
ducha czyli zwiedzanie zamku, który przez wiele lat był siedzibą Krzyżaków,
teraz jest tam muzeum. Kto by się spodziewał w takim niepozornym miasteczku
takiej historii. Przewodniczka mówiła po czesku tak wyraźnie, że wszystko
rozumiałam. Cieszyło mnie to, bo zabytek był przepiękny i warto było posłuchać
ciekawych anegdot i opisów sal. Zachwycił mnie ich wystrój. Każda była w innym
stylu i z innym przeznaczeniem. Największe wrażenie zrobił na mnie pokój w
stylu japońskim wyposażony w misternie wykonane mebelki i komplet do picia
herbaty. Wyobrażałam sobie jak domownicy,
a może też ich goście, zasiadają przy przepięknym, sprowadzonym z dalekich
krajów, stoliczku i popijają egzotyczną herbatkę. Nawet nie przypuszczałam, że
za kilka dni wrócę myślami właśnie do tego wyobrażenia… Dużo pięknych wrażeń
pozostało z niewielkiego Bruntála,
ale trzeba było ruszać dalej, na południe Czech, zaglądając po drodze do
Ołomuńca.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz