W każdym miejscu, które odwiedzam, uważnie przyglądam się drzewom. Od wielu
lat jeżdżę do Szklarskiej Poręby i przyznam, że jeszcze nie wybrałam tam mojego
ulubieńca. Może młody buk, albo piękna brzoza? Za każdym razem szukam od nowa. Ostatnio
często wraca do mnie ten zwrot. Czasem dotyczy błahej sprawy, jak szukanie
ładnego drzewa, a innym razem dużo poważniejszej. Nie jest łatwo zaczynać coś
od nowa, ale zawsze ta druga szansa jest wielkim darem. Można do czegoś wrócić,
próbować jeszcze raz, trochę inaczej może lepiej. Uczę się cieszyć z tych drugich
szans.
Snując się po zakamarkach jesiennej Szklarskiej Poręby oglądałam piękne domy i drzewa. Przy jednym z budynków znalazłam niewielki wiąz, który zwrócił moją uwagę. Jego gałęzie były jak potargana czupryna. Przyjrzałam się uważniej i przypomniało mi się drzewo, które widziałam kilka lat temu w Myśliborzu. Dlatego myślę, że znalazłam kolejny wiąz „Camperdownii” szczepiony na innym drzewie. Wyglądał jak plątanina gałązek, ale gdy wiosną zazieleni się, jego korona przybierze charakterystyczny kształt parasolki. Piękne drzewko. Myślę, że odwiedzę je przy kolejnej wizycie w Szklarskiej Porębie.
Snując się po zakamarkach jesiennej Szklarskiej Poręby oglądałam piękne domy i drzewa. Przy jednym z budynków znalazłam niewielki wiąz, który zwrócił moją uwagę. Jego gałęzie były jak potargana czupryna. Przyjrzałam się uważniej i przypomniało mi się drzewo, które widziałam kilka lat temu w Myśliborzu. Dlatego myślę, że znalazłam kolejny wiąz „Camperdownii” szczepiony na innym drzewie. Wyglądał jak plątanina gałązek, ale gdy wiosną zazieleni się, jego korona przybierze charakterystyczny kształt parasolki. Piękne drzewko. Myślę, że odwiedzę je przy kolejnej wizycie w Szklarskiej Porębie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz