Zapraszam Was w podróż w miejsca, w których jeszcze nie byłam. Pierwszą z
atrakcją był Zamek w Mosznej położony w województwie opolskim, w powiecie
krapkowickim. Zamek to czy pałac, o to
jest pytanie! Może rozstrzygnięcie pozostawię znawcom tematu, a sama skupię się
na tym, co lubię. Widziałam w internecie zdjęcia
tego pięknego zabytku i wreszcie latem miałam okazję go zobaczyć. Budowla pochodzi
z XVII wieku. Wielokrotnie przebudowywana łączy w sobie różne style
architektoniczne. Podchodziłam do niej coraz bliżej i ogromna ilość wieżyczek
robiła niesamowite wrażenie. Jednak moje bystre oko zerkało ciekawie w stronę
parku. Każdy pałacowy park to na sto procent mnóstwo pięknych drzew. Bilet
wstępu i zwiedzanie komnat, wyznaczone na konkretną godzinę, sprawiło, że te
wszystkie przepiękne okazy musiały trochę poczekać. Wędrówka po salach była jak
spacer w przeszłość. Nazwiska, daty i wiele szczegółów – nie skupiałam się na
nich. Patrzyłam na to, co pozostało po dawnych mieszkańcach i wyobrażałam sobie
ich obecność w tym miejscu. Robiłam zdjęcia detalom i drobiazgom, które były
elementami wystroju. Nie sposób to wszystko opisać … po prostu trzeba zobaczyć!
Parki mają tą właściwość, że tłumy zwiedzających rozbiegają się tam i jakby
znikają. Łatwiej poczuć niezwykłość miejsca i przestrzeń. Kiedyś nie zdawałam
sobie sprawy jaka ona jest ważna. Lubię miasto, ale dopiero gdy zaczęłam
wyjeżdżać poza teren zabudowany czułam, że bardzo potrzebuję przestrzeni i
odpoczynku od ulic pełnych samochodów, gęstej zabudowy. Ludzi pośpiesznie
przemieszczających się w różne strony. Zachwycałam się parkiem w Mosznej tak intensywnie,
że przestałam robić zdjęcia. Od tego też czasem warto odpocząć. Wsłuchać się w
świat dookoła. Z zamyślenia wyrwała mnie piękna muzyka dobiegająca od strony
fontanny. Był to spektakl światła, dźwięku i wody.
Opuszczając piękny park wypatrzyłam niezwykłe bramy. Prowadziły do przypałacowych
stajni i wyglądały tajemniczo jakby kryło się za nimi nie wiadomo co! Myślę, że wszystkie
zabytki mają swoje „nie wiadomo co”. Tyle tam różnych zakamarków i niezwykłej
przestrzeni.
Gdy okolicę otula zmrok i ostatni zwiedzający
już dawno wyszli, a goście hotelowi odpoczywają w swoich pokojach, na ostatniej kondygnacji otwierają
się niewielkie drzwi i po cichutku … zostawiam Was z
tą rozpoczętą historią niech się snuje.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz