sobota, 30 grudnia 2023

Ławeczka przy Opactwie Benedyktynów w Tyńcu – doskonała na koniec 2023 roku

 


Odkryciem mijającego roku jest dla mnie Opactwo Benedyktynów w Tyńcu. Nigdy wcześniej tam nie byłam, a poczułam się jakbym przyjeżdżała od dawna. Benedyktyńska duchowość i zwyczajna codzienność, modlitwa i zwiedzanie, słowo i milczenie, historia i nowoczesność przenikają się tam i tworzą niepowtarzalną atmosferę. Miałam okazję przez kilka dni doświadczać tej atmosfery. I oczywiście rozglądałam się za jakąś ławeczką. Znalazłam kilka, jedna z nich, stała przy zabytkowych murach, niedaleko bramy opactwa. Nigdy wcześniej nie widziałam tak popularnej ławeczki. Musiałam znaleźć dobry moment żeby nikogo na niej nie było. Jak już usiadłam to rozgościłam się na dobre. Spędziłam na niej dużo więcej czasu niż na innych ławeczkach. Widok miałam przepiękny. Patrzyłam na wzniesione na skale fragmenty najstarszej części opactwa. Poniżej dostojnie płynęła Wisła, jeszcze niewielka, wąska. Przy ławce rosły pomnikowe lipy mocno potargane przez wichury.
Teraz w wyobraźni przeniosłam się w to piękne miejsce, aby popatrzeć na mijający rok. Nie był łatwy, trochę za dużo działo się, ale z perspektywy tynieckiej ławeczki wygląda całkiem nieźle. Przeglądam w myślach te wszystkie dni i widzę, że więcej było tych ważnych i dobrych. Po wielu latach poszukiwań odkryłam, że to właśnie duchowość benedyktyńska opowiada na moje osobiste pytania i wprowadza wewnętrzną harmonię, prowadzi przez codzienność.
2023 rok powitał mnie wielką niespodzianką. Jej realizacja rozciągnęła się mocno w czasie i chociaż był to prezent na moje 55 urodziny, pochwalę się nim dopiero w nadchodzącym roku.
W listopadzie udało mi się skończyć pierwszą moim życiu ikonę Jezusa Pantokratora. Malowałam ją starą i bardzo wymagającą techniką tempery jajowej. Zajmowałam się tym ponad rok, walcząc ze swoimi „nie umiem, nie dam rady”, złoszcząc się na siebie za różne techniczne niedoskonałości. I pewnie ta moja ikona pozostałaby niedokończona… W jednej z sal w opactwie zobaczyłam podobną, namalowaną z różnymi drobnymi niedoskonałościami. Usłyszałam też wiele inspirujących zdań. „Dlaczego jesteś dla siebie jak żyleta?”– to były słowa mojej przyjaciółki. No właśnie może za dużo we mnie samokrytyki. 






Ikona Jezusa Pantokratora


1 komentarz:

  1. Duże wyzwanie, duży format i znakomity efekt! Podziwiam twoje pasje nieustannie. Brawo Maryś, Artystyczna Duszo..

    OdpowiedzUsuń