Kilka
dni temu pomyślałam, że na blogu dawno nie było pięknych drzew i jakiegoś parku.
A gdzie to wszystko można znaleźć? Wszędzie, chociażby po drodze w góry. Jadąc z Zielonej
Góry w Karkonosze, czy Góry Izerskie warto zajrzeć do Iłowej, miasta leżącego
na południu województwa lubuskiego. Od kilku lat słyszę o niej coraz częściej, szczególnie
wiosną ze względu na piękne rododendrony kwitnące w parku. Przyjechałyśmy z Olą do Iłowej podczas jednego z urlopów. Naszym celem były inne miejsca, ale warto
zjechać z najkrótszej drogi do celu i rozejrzeć się, co ciekawego jest tam
gdzie jeszcze nie byłyśmy. Rododendrony już dawno przekwitły, ale może to i
dobrze, bo Iłowa to nie tylko pięknie kwitnące różaneczniki.
Najpierw zwrócił moją uwagę i oczarował szachulcowy budynek z bramą wjazdową.
Piękny, biało czarny, teraz jest w nim biblioteka, kiedyś były to zabudowania
folwarczne. Przeszłyśmy z Olą przez bramę i po chwili ukazał się pałac. Myślałam,
że jest mniejszy, zaskoczyła mnie jego wielkość. Szkoda, że nie mogłyśmy wejść
do środka. Mieści się tam szkoła i w niedzielę była zamknięta. Nie przyglądałam
mu się uważnie, tak tylko rzuciłam pobieżnie okiem. Mam nadzieję, że jeszcze
kiedyś przyjadę i dokładniej pooglądam. Park
Dworski otaczający pałac był niezwykłym miejscem, pozostało w nim sporo z
dawnej świetności. Zaglądałyśmy z Olą w różne zakamarki i podziwiałyśmy zamysł jego
twórcy - hrabiego Fryderyka von Hochberga Fürstensteina. Tak, Iłowa to nie
tylko rododendrony. W parku można
podziwiać ogrody zaaranżowane w stylu angielskim, francuskim, japońskim i chińskim.
Ogród japoński był pierwszym tego typu założeniem w Europie. Wędrowałyśmy przez urocze mostki i dotarłyśmy
do ciekawych elementów chińskiego ogrodu. Wreszcie mogłam zobaczyć na żywo,
prezentowane na wielu zdjęciach, zbudowane z cegły, bramy księżycowe i most z
pagodą nazywany Mostem Miłości. Czytałam, że miejsca te były świadkami
burzliwego małżeństwa hrabiego oraz jego zatargu z sąsiadem. Patrząc na przepiękną
zieleń i to, co pozostało z ogrodów, myślami przeniosłam się w odległe czasy.
Ile troski wkładano w aranżację najbliższego otoczenia. Niezwykłym łącznikiem przeszłości i
teraźniejszości są drzewa. W parku było kilka pięknych okazów, przede wszystkim
buki, które od razu przykuły moją uwagę. One na pewno pamiętały czasy, gdy w
przedwojennej Iłowej hrabia procesował się z sąsiadem Winklerem o drogę przez
park. Przygotowując ten wpis przeczytałam
bardzo ciekawą informację. Wspomniany wyżej Wilhelm Winkler był ogromnym miłośnikiem kwiatów.
Sprowadził z Ameryki Południowej i hodował moje ulubione dalie, pierwsze w Europie kwiaty
tego gatunku! Małe miasteczko, a znowu
pierwsze!
Informacje na temat Parku Dworskiego i Wilhelma Winklera znalazłam na stronie Iłowej i w atrykule z Gazety Lubuskiej
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz