niedziela, 23 stycznia 2022

Iłowa - ciekawe miasteczko, nie tylko w porze kwitnienia rododendronów

 

Kilka dni temu pomyślałam, że na blogu dawno nie było pięknych drzew i jakiegoś parku. A gdzie to wszystko można znaleźć? Wszędzie, chociażby po drodze w góry. Jadąc z Zielonej Góry w Karkonosze, czy Góry Izerskie warto zajrzeć do Iłowej, miasta leżącego na południu województwa lubuskiego. Od kilku lat słyszę o niej coraz częściej, szczególnie wiosną ze względu na piękne rododendrony kwitnące w parku. Przyjechałyśmy z Olą do Iłowej  podczas jednego z urlopów. Naszym celem były inne miejsca, ale warto zjechać z najkrótszej drogi do celu i rozejrzeć się, co ciekawego jest tam gdzie jeszcze nie byłyśmy. Rododendrony już dawno przekwitły, ale może to i dobrze, bo Iłowa to nie tylko pięknie kwitnące różaneczniki.   
Najpierw zwrócił moją uwagę i oczarował szachulcowy budynek z bramą wjazdową. Piękny, biało czarny, teraz jest w nim biblioteka, kiedyś były to zabudowania folwarczne. Przeszłyśmy z Olą przez bramę i po chwili ukazał się pałac. Myślałam, że jest mniejszy, zaskoczyła mnie jego wielkość. Szkoda, że nie mogłyśmy wejść do środka. Mieści się tam szkoła i w niedzielę była zamknięta. Nie przyglądałam mu się uważnie, tak tylko rzuciłam pobieżnie okiem. Mam nadzieję, że jeszcze kiedyś przyjadę i dokładniej pooglądam. Park Dworski otaczający pałac był niezwykłym miejscem, pozostało w nim sporo z dawnej świetności. Zaglądałyśmy z Olą w różne zakamarki i podziwiałyśmy zamysł jego twórcy - hrabiego Fryderyka von Hochberga Fürstensteina. Tak, Iłowa to nie tylko rododendrony.  W parku można podziwiać ogrody zaaranżowane w stylu angielskim, francuskim, japońskim i chińskim. Ogród japoński był pierwszym tego typu założeniem w Europie.  Wędrowałyśmy przez urocze mostki i dotarłyśmy do ciekawych elementów chińskiego ogrodu. Wreszcie mogłam zobaczyć na żywo, prezentowane na wielu zdjęciach, zbudowane z cegły, bramy księżycowe i most z pagodą nazywany Mostem Miłości. Czytałam, że miejsca te były świadkami burzliwego małżeństwa hrabiego oraz jego zatargu z sąsiadem. Patrząc na przepiękną zieleń i to, co pozostało z ogrodów, myślami przeniosłam się w odległe czasy. Ile troski wkładano w aranżację najbliższego otoczenia. Niezwykłym łącznikiem przeszłości i teraźniejszości są drzewa. W parku było kilka pięknych okazów, przede wszystkim buki, które od razu przykuły moją uwagę. One na pewno pamiętały czasy, gdy w przedwojennej Iłowej hrabia procesował się z sąsiadem Winklerem o drogę przez park.  Przygotowując ten wpis przeczytałam bardzo ciekawą informację. Wspomniany wyżej Wilhelm Winkler był ogromnym miłośnikiem kwiatów. Sprowadził z Ameryki Południowej i hodował moje ulubione dalie, pierwsze w Europie kwiaty tego gatunku!  Małe miasteczko, a znowu pierwsze!

Informacje na temat Parku Dworskiego i Wilhelma Winklera znalazłam na stronie Iłowej i w atrykule z Gazety Lubuskiej 









































Brak komentarzy:

Prześlij komentarz