W jednym z wcześniejszych wpisów na blogu wspominałam o Muzeum szklanych szopek bożonarodzeniowych w Železným Brodzie.
Pora nadrobić zaległości i napisać trochę więcej o tym niezwykłym czeskim
miasteczku. Do Železnego Brodu przyjechałyśmy z Olą pociągiem w piękny letni dzień. Ruszyłyśmy w stronę centrum
miasta i pierwsze, co mnie oczarowało to rzeka - moja ulubienica Izera. Płynęła leniwie w swoim szeroki korycie, zupełnie inna niż w górach. Na pewno porwała jakieś drobinki z Gór Izerskich, a gdybym dobrze wsłuchała się, myślę, że dotarłby do mnie, szum wiatru z Dwóch Łąk, niesiony nurtem rzeki. I właśnie w tym momencie mogłabym zakończyć zwiedzanie miasta, mogłabym rozgościć się na jakiejś ławeczce i wpatrywać się w moją ulubiona Izerę. Popadłam z ogromny zachwyt i oszołomienie, Zrobiłam trochę zdjęć,
ale koleżanka jakoś wyrwała mnie od z tego zauroczenia i poszłyśmy oglądać zabytki.
Jednak to właśnie moja ulubienica Izera i budowla, nazywana po czesku stavidlo, będą bohaterami tego wpisu. Pozostałe atrakcje
niewielkiego miasteczka muszą trochę poczekać. Nowe budynki i piękne zabytki stały niedaleko rzeki, wtulone w okoliczne wzgórza, były tłem dla płynącej dostojnie Izery. Spoglądałam na nie z mostu. Pięknie to wyglądało. Tuż za mostem było wspomniane stavidło - jaz. Zaciekawił
mnie ogromnie, bo w końcu to całkiem spore żelastwo. Nie znalazłam żadnej informacji o tym kiedy powstał. Spacerowałam chwilę wzdłuż
rzeki i podziwiałam to cudo. Intrygowały mnie łańcuchy podtrzymujące przegrody i pozostałe elementy starej metalowej konstrukcji. Patrzyłam jak to wszystko jest połączone. A gdyby tak maszyna ruszyła? Gdyby coś poruszyło ten przedziwny mechanizm i zagrodziło na chwilę rzekę? Przypomniało mi się kilka zdań z mojej książki. Pisałam o Izerze w okolicy Kořenova i wspomniałam, że "ludzie ujarzmili ją i zatrudnili do produkcji prądu". Czy można rzekę ujarzmić? Gdy przeglądałam w internecie informacje dotyczące jazu, znalazłam przejmujące zdjęcia powodzi i powodzi lodowej sprzed kilku lat. Pokazywały one jak wzburzony żywioł rzeki bezlitośnie obchodzi się z tym, co ludzie zbudowali. Dobrze, że moje wspomnienia z nad rzeki nie były niczym zakłócone i mogę opisywać łagodne obliczę Izery. Oglądałam stavidlo w Železným Brodzie i zastanawiałam się nad jego działaniem, a spływająca z niego woda tworzyła
coś przypominającego wodospad. Patrzę teraz na zdjęcia i słyszę szum Izery. Nawet we
wspomnieniach jest on hipnotyzujący.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz