niedziela, 28 grudnia 2014

Stawy na Pustelniku 15.06.2014



      Pewnie słyszeliście, że koło Zielonej Góry są piękne lasy, bardzo lubię tam zaglądać. Dziś rower odpoczywał, a ja wzięłam Kije Samobije. Zmuszają one do robienia długaśnych kroków, prawie takich, jak w siedmiomilowych butach, ale też mobilizują do leśnych wędrówek. Dzięki nim ostatnio częściej chodzę do lasu, odwiedzam znane  miejsca, w których nie byłam od lat i poznaję nowe. Wchodzę tam, gdzie rowerem na pewno nie wjechałabym.
  Blisko  mojego domu jest las porastający  malownicze Wzgórza Piastowskie, będące częścią Wału Zielonogórskiego. Są tu góry trudne do zdobycia:  Góra Wilkanowska z wieżą  widokową,  Jagodowe Wzgórze, teraz pełne jagód, no i Tatrzańska, przy której  w zimowym sezonie czasami działa mały wyciąg narciarski. Niedaleko są też małe stawy i słynne w całym mieście Źródełko. Od wielu lat ludzie biorą z niego wodę do picia. Trudno będzie opisać wszystkie piękne zakamarki tego lasu, ale spróbuję,  może w kilku odcinkach.
  Dzisiaj  wybrałam się  do stawów na strumyku Pustelnik. Pustelnik wypływa ze źródeł niedaleko wspomnianej  Góry Tatrzańskiej  i dalej  płynie … jeszcze nie wiem gdzie.  Po drodze  minęłam niewielki dąb - Drzewo o Kilku Twarzach  (piękne drzewa powinny mieć swoje imiona). Intrygowało mnie od jakiegoś czasu i wreszcie zrobiłam mu kilka zdjęć. Zatrzymałam się chwilkę nad pierwszym stawem, był malutki. Obejrzałam  go ze wszystkich stron. To urocze miejsce jeszcze piękniej wygląda jesienią, gdy drzewa  zmieniają swoje barwy, ale teraz też cieszyło moje oczy.  Później  poszłam w stronę "Źródełka", ale oczywiście pozaglądałam w otaczające je niewielkie jary, piękne miejsca, takie dzikie i pełne bujnej zieleni, kontrastującej z beżami sosnowego lasu . Przy "Źródle" nie było akurat nikogo, ale dzisiaj nie wyglądało ono zbyt fotogenicznie, musiałam dobrze nagimnastykować się, żeby ukryć na zdjęciach porozrzucane śmieci.   
  Niedaleko był  drugi staw. Kilka lat temu nazwałyśmy go z bratanicą „Dalekim Stawem”, niedawno na jednej z map przeczytałam, że to  Staw Przy Wrzosowym Młynie.  Spodobała mi się ta nazwa. Obeszłam staw  i znalazłam się w pięknym miejscu, gdzie rosły  świerki - drzewa rzadkie w zielonogórskich lasach. Kiedyś widziałam tu zimorodka. Czytałam, że dawniej, w tej okolicy stało kilka młynów. Jednym  z nich był pewnie ten Wrzosowy. Pozostały po nich fragmenty grobli i stawy,  niektóre  przypominające bagienka.
Wróciłam  do Źródełka, ale  inną drogą. Minęłam niewielką brzozową alejkę i dotarłam do mostka na Pustelniku, oj zmieniło się tutaj. Zniknął mój ulubiony ,  omszały mostek, a na jego miejscu pojawił się nowy, z drewnianymi barierkami, nawet  ładny, ale poprzedni miał w sobie coś niezwykłego. Miałam  już niedaleko do domu i oczywiście żal było wracać. Wreszcie czułam,  że świat wokół mnie zwolnił  tempo, nie zaraża mnie swym dzikim pędem.
  Na koniec spaceru  spotkała mnie  mała niespodzianka. Cały czas myślałam, że w tej części lasu nie ma kruków. Bardzo lubię te ptaszyska, często słyszę je podczas moich rowerowych wycieczek. Dzisiaj, gdy już prawie wychodziłam z lasu, niedaleko Ogrodu Botanicznego i mini zoo, usłyszałam głośnie krakanie. Ciekawa jestem czy ten kruk  tu zamieszkał,  czy pojawił się gościnnie. 


Drzewo o Kilku Twarzach

Drzewo o Kilku Twarzach

Staw na Pustelniku

Okolica  Źródełka

Źródełko

Staw przy Wrzosowym Młynie

Staw przy Wrzosowym Młynie


Nowy mostek na Pustelniki
 
Stary omszały mostek

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz