niedziela, 28 grudnia 2014

Spacery do lasu 21.12.2014





      Moje niedzielne spacery do lasu są  jak maleńki skrawek urlopu. Biorę kije, zamykam drzwi mojego domu i zaczyna się jakaś historia. Snuje się ona razem ze mną po lesie. Czasem się gubi, bo pilnuję techniki chodzenia: krok ma być dłuższy, kij mocniej wyrzucony do tyłu i jeszcze mocniejsze odbicie. Czasem to właśnie technika się gdzieś zawieruszy, bo po prawej stronie jest piękne drzewo, albo inne cudo natury lub ptak ogromny przysiadł na gałęzi. Innym razem to ja pogubię  w moich myślach i wędruję poza czasem i przestrzenią i nie wiem gdzie podziała się technika i co przed chwilą mijałam. Moim ogromnym szczęściem jest to, że nigdy nie  gubię się w lesie. Wracam więc bardzo zadowolona z tego ogólnego zawieruszenia. Potem, opisując historię i wybierając zdjęcia, mogę znów na chwilę tam zagościć i czuję się tak jakbym była na dwóch spacerach.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz