Mam wyrzuty sumienia, że poświęciłam im za mało czasu. Nie przyjrzałam
się im zbyt uważnie. Nie zapatrzyłam się w pięknie splątane gałęzie. Nie
wsłuchałam się jak rosną młode liście. Tak tylko rzuciłam okiem i złapałam ich
zarys obiektywem Nikosia. Oj nieładnie. Pocieszam się tym, że będę miała doskonały
pretekst, aby wrócić do Parku Branitz i skupić się przede wszystkim na pięknych
drzewach. Od lat stoją niezmiennie w pięknym parku, chociaż świat dookoła nich
zmienia się i chyba mocno przyspieszył tempo.
Rosną zgodnie z naturalnym rytmem czterech pór roku. Każdy rok odkłada
się kolejną warstwą w ich pniu. Przy wejściu do parku oglądałam ekspozycję
pokazującą przekroje pnia różnych gatunków drzew. Nie zdawałam sobie sprawy, że
są one tak charakterystyczne. Każdy
człowiek ma inny odcisk palca, każde drzewo inny układ słojów.
Drzewa, to płuca Matki Ziemi. Gdy zdrowe, dają radość, pełnię życia, bogactwo kolorów. Dają cień, gdy słońce pali niemiłosiernie. Otulają ciszą, gdy zbyt mocno wieje. Dają schronienie i mieszkanie ptakom. Obwieszczają nadejście Zimy, gdy gubią liście. Niektóre karmią nas swoim pięknem, inne zaś dają szczególną moc zaistnienia, w historii tworzenia Ziemi.
OdpowiedzUsuńGdy chorują, wymagają tak, jak ludzie, serdecznej opieki, miłości i troski. Nagie konary, splatają się w przyjaznych uściskach i ostatnim tchnieniem, zanim położą się do snu, szumią swoją pieśń odchodzenia.
Wsłuchaj się w tę pieśń, być może usłyszysz głosy przodków, którzy z wielką radością posyłają Ci wiedzę o swoim pobycie na Ziemi.
Bogusia Hajdasz.
Ps. Piękne zdjęcia. Jedno nazwaąm "Matką Karmiącą".
Dziękuję. Twoje słowa powinnam chyba wplatać w mój tekst jako jego uzupełnienie i dopowiedzenie czegoś czego nie powiedziałam. Pokazać tym, którzy nie zaglądają do odnośnika Komentarze, który jest poniżej wpisu. Szukałam "Matki Karmiącej" i znalazłam wśród fotografii, pozdrowię ją gdy ponownie zawitam do parku.
Usuń