piątek, 11 sierpnia 2023

U fryzjera


Gdy jestem gdzieś umówiona, lubię przyjść trochę wcześniej. Daję sobie czas, aby rozejrzeć się dookoła i zaprzyjaźnić z nowym miejscem, poczuć jego klimat. Ulubiona przeze mnie niespieszność bardzo pomaga zostawić za progiem różne sprawy i wejść do innego świata. Ostatnio tak mniej więcej wyglądają moje wizyty u fryzjera. Nieczęsto mam okazję zajrzeć do środka zabytkowych zielonogórskich kamieniczek. Popatrzeć z piętra, z innej perspektywy na deptak i na ratuszową wieżę, która wydaje się być jakby bliżej. Dlatego też z wielką radością weszłam do kamienicy, mieszczącej się przy ul. Kościelnej. Zbudowano ją w 1899 roku i w latach przedwojennych była siedzibą banków, które zmieniały się, a wraz z nimi właściciele budynku. Teraz na parterze mieści się lokal gastronomiczny, a na piętrach zadomowili się przeróżni lokatorzy, a wśród nich zakład fryzjerski. Wizyta u fryzjera to był dla mnie podwójny zachwyt. Otworzyłam drzwi kamienicy i zupełnie odruchowo zaczęłam fotografować niezwykłą klatkę schodową. Wchodząc na piętro co chwilę przystawałam i podziwiałam odnowione detale. Cieszyłam się, że budynek pięknie wygląda nie tylko na zewnątrz. Drugi zachwyt przeżyłam podczas krótkiej rozmowiy z fryzjerką Panią Bożenką, która ku mojej wielkiej radości, miała pomysł jak pięknie może wyglądać moja głowa. Po kilku latach spoglądania w lustro z myślą, że to nie ja, odetchnęłam z ulgą. Moja fryzura dojrzewa i powoli wyłania się z nieładu.

















Brak komentarzy:

Prześlij komentarz