Czasem nad moim domem lecą kruki i swoim
wołaniem zapraszają do lasu. A ja pytam się: po co miałabym tam iść? Kiedyś
pobiegłabym odwiedzić ulubione drzewa, sprawdzić czy przypadkiem nie pominęłam
czegoś ciekawego, idąc setny raz tą samą drogą. Poszukałabym też innej drogi
lub ścieżki, albo sprawdziła co jest za zakrętem. Teraz mówię sobie, że może jutro tam pójdę. I mija jeden dzień, potem
następny... Ten las jest chyba coraz dalej i wygląda na to, że ktoś zamknął do
niego drzwi. A może sama je zamknęłam…
Odkrywam ją w czasie wędrówek i wycieczek rowerowych, ale też próbuję odnaleźć w sobie. Nadszedł czas, aby dzielić się tą przestrzenią z innymi ludźmi.
środa, 11 sierpnia 2021
Drzwi do lasu
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Oj zasmuciłaś mnie, do lasu trzeba chodzić, nawet gdyby to był tysięczny raz.
OdpowiedzUsuńLas to nowa energia do życia. Las to wyciszenie, to łyk świeżego powietrza.
Pozdrawiam serdecznie
Nie martw się sympatyczna Czytelniczko mojego bloga, już mi lepiej. Po pierwsze uświadomiłam sobie, że to ja sama "zamknęłam te drzwi do lasu". Łatwiej byłoby zrzucić winę na coś lub na kogoś. Trudniej przyznać się do własnej niemocy. Mam do niej prawo, bo nie jestem cyborgiem, ale nie jest dobrze tkwić w takim stanie. Więc powoli otwieram te zamknięte drzwi - stąd te zdjęcia, które pojawiły się we wpisie. Z pierwszego po dłuższej przerwie spaceru do lasu. I plany kolejnych wycieczek. Pozdrawiam bardzo cieplutko
Usuń