Udało mi się podczas jednej wycieczki rowerowej odwiedzić
moje ulubione miejsca i zobaczyć wszystko co piękne.
Czasem "przykleja się" do mnie jakaś piosenka lub melodia, też tak macie? I co ciekawe, gdy wyjeżdżam na wycieczkę muzyka zwykle „przykleja się” dokładnie w tym samym miejscu – koło Ogrodu Botanicznego. Nie wiem dlaczego właśnie tam. Może z radości, że już minęłam moje osiedle i za chwilę będę za miastem w innym świecie. Dziś „jechała ze mną” piosenka Grzegorza Turnaua „Wszystko co piękne jest przemija”. No tak lato zaraz przeminie. Łapałam więc promienie słońca uważnie przyglądając się chmurze, która towarzyszyła mi od połowy drogi. Myślałam, że spadnie z niej deszcz, ale chmura była łaskawa. Nie wzięłam aparatu, zdjęcia robiłam telefonem, Kosmita starał się. Najpierw odwiedziłam Rezerwat „Zimna Woda”. Obowiązkowo zatrzymałam się w Kiełpinie przy Drzewie Skrzatów i przy mostku na Śląskiej Ochli. Dalej moja trasa prowadziła leśną drogą przez Barcikowice Małe. Ta część wycieczki cieszyła mnie chyba najbardziej, dawno mnie tam nie było! Powoli jechałam wśród otaczającej mnie zieleni. Gdy dotarłam do Zatonia skręciłam w boczną uliczkę, aby zobaczyć jak się miewa mój ulubieniec „Smutny dom”. Przed pałacem w Zatoniu zrobiłam dłuższą przerwę. Z niecierpliwością czekam na dobre wiadomości o rewitalizacji parku. A tymczasem znalazłam kolejną ławeczkę do kolekcji. Oj ostrożnie trzeba na nią siadać.
Każde miejsce, w którym dziś przystanęłam na chwilę to cała historia moich wycieczek rowerowych po okolicy. Dobrze czasem powspominać. Wszystko co piękne jest … zostaje.
Czasem "przykleja się" do mnie jakaś piosenka lub melodia, też tak macie? I co ciekawe, gdy wyjeżdżam na wycieczkę muzyka zwykle „przykleja się” dokładnie w tym samym miejscu – koło Ogrodu Botanicznego. Nie wiem dlaczego właśnie tam. Może z radości, że już minęłam moje osiedle i za chwilę będę za miastem w innym świecie. Dziś „jechała ze mną” piosenka Grzegorza Turnaua „Wszystko co piękne jest przemija”. No tak lato zaraz przeminie. Łapałam więc promienie słońca uważnie przyglądając się chmurze, która towarzyszyła mi od połowy drogi. Myślałam, że spadnie z niej deszcz, ale chmura była łaskawa. Nie wzięłam aparatu, zdjęcia robiłam telefonem, Kosmita starał się. Najpierw odwiedziłam Rezerwat „Zimna Woda”. Obowiązkowo zatrzymałam się w Kiełpinie przy Drzewie Skrzatów i przy mostku na Śląskiej Ochli. Dalej moja trasa prowadziła leśną drogą przez Barcikowice Małe. Ta część wycieczki cieszyła mnie chyba najbardziej, dawno mnie tam nie było! Powoli jechałam wśród otaczającej mnie zieleni. Gdy dotarłam do Zatonia skręciłam w boczną uliczkę, aby zobaczyć jak się miewa mój ulubieniec „Smutny dom”. Przed pałacem w Zatoniu zrobiłam dłuższą przerwę. Z niecierpliwością czekam na dobre wiadomości o rewitalizacji parku. A tymczasem znalazłam kolejną ławeczkę do kolekcji. Oj ostrożnie trzeba na nią siadać.
Każde miejsce, w którym dziś przystanęłam na chwilę to cała historia moich wycieczek rowerowych po okolicy. Dobrze czasem powspominać. Wszystko co piękne jest … zostaje.
Rezerwat "ZIMNA WODA"
Mostek na Śląskiej Ochli w Kiełpinie
Piękne lipy za Kiełpinem
Przy drodze do Barcikowic Małych
Barcikowice
Zatonie
Ruiny Kościoła p.w. Św. Jana Chrzciciela w Zatoniu
Zabudowania folwarku w Zatoniu
fajnie że jeździsz M. ;-)
OdpowiedzUsuńJak zwykle niespiesznie :)
Usuń