wtorek, 3 maja 2016

Winnica Miłosz w Łazie - spotkanie z tradycją i życiem zgodnym z naturą






   Wybrałyśmy się z Olą na niezwykłą wycieczkę. Majowy weekend stał się dla mnie doskonałą okazją by pokazać koleżance okolice Zielonej Góry, które kiedyś zwiedzałam na rowerze, moją rowerową przestrzeń. Wybrałyśmy się na wschód od miasta. Piękny świat, który wcześniej widziałam z perspektywy rowerowego siodełka, przemykał teraz za szybą samochodu. Mijałyśmy wzgórza niedaleko Łazu. W lubuskich winnicach były akurat dni otwarte, więc odwiedziłyśmy „Winnicę Miłosz”. Niesamowite, że niedaleko, bo zaledwie 15 km od centrum miasta, można znaleźć tak niezwykłe miejsce. Chwilę przyglądałyśmy się krzewom winorośli. Początek maja, a one jeszcze nie zbudziły się z zimowego snu. Sprytnie czekają na cieplejsze noce, by ostry przymrozek nie pokaleczył ich delikatnych pędów. Zwiedziłyśmy piwniczkę chyba najważniejsze miejsce każdej winnicy. To tutaj wszystko dzieję się powoli, dokładnie i zgodnie z wielowiekową tradycją. Po chwili rozgościłyśmy się w wygodnych fotelach i patrzyłyśmy na wzgórza porośnięte winoroślą. W oddali widać było wieże Zaboru. Przy lampce wina, częstując się pysznym domowym chlebem, słuchałyśmy pięknej opowieści. Właściciel winnicy Krzysztof Fedorowicz mówił o życiu zgodnym z naturą, o historii uprawy winorośli i tradycjach winiarskich okolic Zielonej Góry. Rozmowa snuła się wokół tego i wielu innych tematów, przerywana czasem śpiewem ptaków, które cały czas dotrzymywały nam towarzystwa.  Mogłabym tak siedzieć i słuchać wpatrując się w okoliczne pagórki. Czekała jednak na nas moja rowerowa przestrzeń, którą chciałam pokazać Oli. Przepiękny klimat "Winnicy Miłosz", gościnność gospodarzy i wspaniała atmosfera sprawiły, że trudno było wyjechać. Lubię wracać w te same miejsca, więc na pewno będę szukała okazji by powrócić. 
Informacje o winnicy: Winnica Miłosz w Łazie


















2 komentarze: