Latem
2019 roku brałam udział w nocnym zwiedzaniu Zamku Kliczków. Podczas spaceru po
zamkowych wnętrzach pomyślałam, że jest to miejsce, które wato będzie ponownie
odwiedzić. Przeczuwałam też, że w Kliczkowie, oprócz zamku, znajdę jeszcze inne
atrakcje. Minęło trochę czasu i gdy tylko nadarzyła się okazja, wybrałyśmy się z
Olą na wycieczkę. Z ogromną ciekawością odkrywałyśmy piękno Kliczkowa i okolicy.
Mały rekonesans po parku zakończył się odkryciem ławeczki nad małym
stawem, przypominającym raczej bagienko. Może kiedyś coś napiszę o tej ławeczce. Tuż
za ogrodzeniem zamkowego parku rozciągały się Bory Dolnośląskie, niedaleko
płynęła Kwisa. Trudno było zdecydować, co najpierw. Czy powędrujemy jedną z pięknych
alei prowadzących do lasu, czy wybierzemy drogę wzdłuż Kwisy. Zwyciężyła Kwisa!
Nie wiem, co przeważyło: informacja, że w nad rzeką można zobaczyć „Pupę
Słonia” i „Dzban”, a może w ogóle sentyment do rzek. Ich bliskość działa na mnie
kojąco. Przypominałam też sobie, że już kiedyś byłam nad Kwisą. Towarzyszyła ona moim rowerowym wędrówkom na Pogórzu Izerskim, od Świeradowa po Zamek Czocha.
Minęło ponad 10 lat, a wszystko pozostało w mojej pamięci, jakbym tam była
wczoraj.
Teraz ponownie
szłam wzdłuż brzegu Kwisy i cieszyłam oczy tym co mnie otaczało. Z zamyślenia wyrywały
mnie intrygujące ławeczki i piękne drzewa. Przystawałam co chwilę, aby robić
zdjęcia. Tak dotarłam do „Pupy Słonia” i „Dzbana”. Cóż to takiego? Formy skalne
wyrzeźbione przez rzekę w piaskowcu występującym w okolicach Bolesławca. Nieco dalej były kolejne interesujące
miejsca: ruiny pałacu w Osiecznicy i niezwykły fragment rzeki. Kwisa, w tym
miejscu, przypominała górski potok, wartki i pełen bloków skalnych. To wszystko
podziwiałyśmy z Olą podczas jednego niedługiego spaceru. Ale nie
poprzestałyśmy na wędrówce nad rzeką. Na deser był las - przepiękny fragment
Borów Dolnośląskich, położony tuż za zamkowym płotem. Najpierw przechodziłyśmy obok
niezwykłego zabytku – cmentarza koni. Miejsce to było bardzo wzruszające. Chowano tam ulubione wierzchowce
właścicieli zamku. Jest to chyba jedyny taki cmentarz w Polsce. Nasza droga
prowadziła przez malowniczy teren, wznosiła się coraz wyżej. W pewnym momencie, w oddali, między drzewami pojawiła się budowla zamku i zauważyłyśmy, że spacerujemy na wysokości zamkowej wieży. Co chwilę przystawałam i zachwycałam się
pięknymi dębami. Wędrowałyśmy dalej i dalej, aż żal było wracać...Pozostał
mały niedosyt i ciekawość - co jest na drugim brzegu rzeki i pytanie jak zejść
ze stromej skarpy za zamkiem, aby z innej perspektywy spojrzeć na rzekę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz