Słowa
Pisma Świętego towarzyszą mi od wielu lat. Słyszę je podczas uroczystości i świąt
kościelnych, w których uczestniczę. Mam w domu swoją Biblię, od niedawna czytam ją codziennie i próbuję zrozumieć fragment, który właśnie przeczytałam. Do
czego zaprasza mnie, jaka myśl pojawiła się, jaka refleksja. Czasem jest to
tylko modlitwa słowami Ewangelii. Często zastanawiam się, jak to jest, że
zdania spisane kilka tysięcy lat temu, tak bardzo odnoszą się do współczesności.
Wiele razy przekonałam się, że przeczytany urywek jest o akurat, o moim tu i
teraz, o relacjach z ludźmi, o tym co we mnie, o wątpliwościach i obawach,
radości i złości. Czy to przypadek? Zanim zaczęłam sama czytać Pismo Święte
słyszałam, że Słowo tłumaczy nasze życie, prowadzi i ma moc przemieniania nas.
Zastanawiałam się wtedy, jako to jest. Teraz już wiem, że to nie dzieje się
nagle, jak grom z jasnego nieba, tylko tak powolutku małymi kroczkami. Czytam i
więcej widzę, lepiej rozumiem i spokojniej patrzę na to, co przynosi życie. Gdy
jadę w nieznane okolice, przeglądam przewodniki turystyczne, oglądam mapy. Dzięki nim
łatwiej mi poruszać się w nowym miejscu. Biblia jest dla mnie jak przewodnik - przewodnik po życiu.
„Żywe bowiem jest
słowo Boże, skuteczne i ostrzejsze niż wszelki miecz obosieczny, przenikające
aż do rozdzielenia duszy i ducha, stawów i szpiku, zdolne osądzić pragnienia i
myśli serca. Nie ma stworzenia, które by było przed
Nim niewidzialne, przeciwnie, wszystko odkryte i odsłonięte jest przed oczami
Tego, któremu musimy zdać rachunek” (Hbr 4,12-13)
Wyobraź sobie taką sytuację - wchodzisz do niewielkiej kaplicy na osiedlu w 100
tysięcznym mieście. Siadasz w ławce i słyszysz słowa Pisma Świętego. Wchodzisz
tylko na chwilę, bo spieszysz się do domu. Następnego dnia wchodzisz ponownie, ale Słowo pozostało i trwa, aż
wszystkie zdania Pisma Świętego będą przeczytane. Wypełnią mury i tych, którzy
je słuchają. Powędrują do domów w sercach
i umysłach tych ludzi. Biblia od początku do końca, doskonała, niezwykła modlitwa
Słowem Bożym. Prosta, bo można tylko czytać, albo tylko słuchać. W jednym i w
drogim przypadku zanurzamy się w ponadczasowe Słowo, ono przenika nas.
Właśnie
na takie wydarzenie chciałabym Was zaprosić. Tych, którzy wierzą, ale też tych, którzy nie znają Boga. Posłuchajcie.
„Kto ma uszy do słuchania, niechaj słucha” (Mk 4, 9)