Była prosta, a przy niej zrobiono równie prosty stół. Stała w przepięknym miejscu, które odkryłam kilka lat temu. Zastanawiałam się dłuższą chwilkę jak nazwać tę ławeczkę… Gdy na niej usiadłam i rozejrzałam się dookoła, poczułam się jak u siebie. Znowu byłam w moich ukochanych Górach Izerskich. Przed chwilą widziałam jak w oddali dostojna Izera uśmiecha się do Smreka i posyła mu całuska z małą chmurką. Słyszałam jak płyną górskie potoki i jak ptaki nawołują się fruwając z jednego drzewa na drugie. Patrzyłam na świat, który zauroczył mnie wiele lat temu, to tutaj wędrowałam szlakami, jeździłam rowerem śmigałam na biegówkach. Miło było powspominać te wszystkie piękne wycieczki, po których powstała moja książka opisująca rowerowe wojaże po tej niezwykłej okolicy. Poczułam ogromną wdzięczność za to wszystko, co przeżyłam i radość z tych wszystkich prostych chwil, które w pięknych wspomnieniach pozostały we mnie.
Odkrywam ją w czasie wędrówek i wycieczek rowerowych, ale też próbuję odnaleźć w sobie. Nadszedł czas, aby dzielić się tą przestrzenią z innymi ludźmi.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
I ja jestem na etapie wspomnień wycieczek w Izery. Niby mam niedaleko i mogłabym jeszcze spróbować, może jesienią. Boli, że czas nie taki, że lat przybyło, a sił ubyło. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńA ja mam nadzieję, że spotkamy się "wycieczkowo" może właśnie w Izerach - taki delikatny spacerek, albo w Bukowcu. Przy okazji proszę o podanie maila lub innego kontaktu( Proszę pisać na mail podany na blogu). Pozdrawiam i życzę dużo sił na spacery i podziwianie tego co piękne :)
Usuń