Cały czas nadrabiam zaległości i poznaję
bliższe i dalsze okolice Zielonej Góry. Tym razem odwiedziłam Krosno Odrzańskie.
Wizytę w tym mieście rozpoczęłam od krótkiego spaceru nad Odrę. Na lewobrzeżu, na wzniesieniu Wysoczyzny Lubuskiej, wybudowano
przed laty piękne wille. Ponad nimi wznosiły się nowe bloki oraz potężne gmachy
dawnych koszar. Oba brzegi rzeki łączył piękny metalowy most. Spacerowałam po prawym brzegu. Patrzyłam na domy, które po drugiej stronie Odry pozowały do zdjęć jak modelki. Wyobrażałam sobie obrazek namalowany akwarelami, może mi się uda zrobić taki. Jak to zwykle bywa nad rzekami, znalazłam piękne okazy drzew: pomnikowy dąb i wierzbę. Na prawym brzegu rzeki rozpoczęła się historia Krosna. Przypominają o tym pozostałości murów
obronnych, zamek. I fakt, że niedaleko miejsca gdzie Bóbr wpływa do Odry odkryto grodzisko średniowieczne. Spacer był tylko przedsmakiem
historycznej uczty, która czekała mnie na Zamku Piastowskim. Miałam jeszcze
trochę czasu. Przyglądałam się rzece, drugiej co do wielkości w Polsce, ale
dla mnie ważniejszej, bo dosyć często się spotykamy. W chłodny, ale słoneczny dzień Odra płynęła dostojnie. Stałam na brzegu i pomyślałam sobie bardzo filozoficznie: „Wszystko
płynie i nic nie pozostaje takie samo” (Heraklit).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz