Przyplątały
się do mnie wspomnienia z wakacji. Tym razem nie z wędrówek, ale z podróży.
Podróże bywają ciekawe, a przesiadki zawsze budzą emocje. Można na przykład wsiąść
do nie swojego pociągu. No, ale mi takie coś się nie zdarza – tak sobie
myślałam. Ale zdarzyło właśnie latem w Węglińcu. Przyjechał
taki ładny nowoczesny pociąg, więc pomyślałam, że na pewno to mój i szybko wprowadziłam
się z całym urlopowym bagażem. Ale coś mnie tknęło, aby zapytać gdzie on jedzie.
Zdziwiłam się, że nie tam gdzie chciałabym. Zdążyłam wysiąść i miałam jeszcze
chwilkę, aby pooglądać dworzec.
Budynek był ogromny,
niestety dawno zapomniał o latach, gdy tętniło tu kolejowe życie. Piękne detale
wabiły oczy, ale żal, że to wszystko takie zniszczone. Szukałam informacji o
tym dworcu, dowiedziałam się, że powstał w 1846 roku. Znalazłam też bardzo dobre wieści. W 2019 roku rozpocznie się tutaj remont. Mam nadzieję, że jadąc na kolejny urlop zobaczę pozytywne zmiany.