Jest
przedwiośnie, ale nie ma przedjesienni. Zawsze wymyślałam nowe słowa, jednak na
blogu nie ma ich za dużo. Niech więc przedjesień zagości w Mojej przestrzeni.
Wybrałam
się dziś na zakupy, na szczęście okrężną drogą, przez Park Piastowski. Słońce
zachęcało do spaceru. Chciałam zobaczyć czy na drzewach pojawiają się już
pierwsze żółte liście i posłuchać, czy sójki skrzeczą coś o nadchodzącej jesieni.
Skrzeczały i to głośno, strasząc rudokitkę. Dawno nie byłam w tym parku, ale
nie od razu pobiegłam odwiedzić swoje znajome drzewa. Przyjrzałam się najpierw
pagórkowi na początku parku. Przed wojną nosił on nazwę Wzgórza Augusta. Stała
tam restauracja, całkiem spora. Stare drzewa w parku pewnie pamiętają wszystkie
historie związane z tym miejscem. Szkoda, że nie potrafią opowiadać. Z wielką radością powitałam nowe drzewa parkowe - młodziutkie tulipanowce, niech im się dobrze rośnie w sąsiedztwie sędziwych okazów.
Naprzeciw tego niewielkiego
wzgórza był mniejszy pagórek. Weszłam tam po niewielkich schodkach. Strzegły
go dwa piękne dęby, jak prawdziwi strażnicy.
Snułam się parkowymi alejkami. Zerknęłam na potężny buk, chyba już się pozbierał po
odłamaniu jednej z gałęzi kilka lat temu. Powoli zbliżałam się do drzewa, które
już kiedyś uznałam za najpiękniejsze drzewo w Zielonej Górze. Podobają mi się
ogromne drzewa pomnikowe, wielkie buki, czy dęby. Jednak zupełnie zauroczył
mnie niewielki grab rosnący w środkowej części lasu. Gościł on już kiedyś w
mojej przestrzeni podobnie jak inne drzewa z tego pięknego parku, ale lubię
wracać w te same miejsca. Zawsze znajdzie się coś nowego, intrygującego. I pewnie niedługo tu wrócę w poszukiwaniu złotych barw jesieni.
Najpiękniejsze drzewo gościło już u mnie na blogu w wiosennej scenerii: Przez las do najpiękniejszego drzewa
Najpiękniejsze drzewo gościło już u mnie na blogu w wiosennej scenerii: Przez las do najpiękniejszego drzewa