czwartek, 25 maja 2017

Zakamarki Zielonej Góry - Osiedle z zaczarowaną uliczką i pięknym widokiem


Zielona Góra ciągle mnie zadziwia. Niedawno zrobiłam sobie małą wycieczkę rowerową, trochę nietypową, bo po mieście. Zajrzałam na sąsiednie osiedle i zaskoczyło mnie. Widziałam je wiele razy. Częściej bywałam tam w dzieciństwie, ale jak to często bywa, zapomniałam, że niedaleko mnie są takie ładne miejsca. Teraz, po latach, odkryłam ponownie zaczarowaną uliczkę z domeczkami i kilka innych atrakcji. Czas odmienił je. Wiele domów wyremontowano, inne cierpliwie czekają na swoja kolej. Dodają okolicy uroku i poczucia, że nie wszystko się zmienia. Może dla nich czas na chwilkę się zatrzymał. Przyglądałam się ogromnej wieży wodociągowej. Ładnie prezentowała się z otaczającymi ją krzewami bzu. Odwiedziłam małą kapliczkę, oj jak dawno tam nie byłam. Nazywamy ją Kapliczką na Winnicy. Zaciekawiła mnie jej historia. Okazuje się, że przez jakiś czas stała się ona własnością winiarza i służyła do celów gospodarczych. Później znowu była kapliczką. Tuż za nią odnalazłam niezwykłe miejsce z przepięknym widokiem na okolice Zielonej Góry. Przy dobrej pogodzie można zobaczyć Wzgórza Dalkowskie oddalone o około 30 km od mojego miasta. Snułam się dosyć długo po zakamarkach tego osiedla. Czasem nie trzeba wyjeżdżać daleko aby poczuć się na jak na wakacjach. 

ul. Grunwaldzka








ul. Lechitów





ul. Kordiana 






Kaplica na Winnicy - ul. Aliny 














Tajemniczy dom przy ul. Słowackiego







Ponad dachami domów niezwykły widok na okolice Zielonej Góry 
ul. Aliny


piątek, 19 maja 2017

Park Branitz w Cottbus - piękne dzieło księcia wizjonera


W majowy weekend odwiedziłyśmy z Olą piękny Park Branitz w Cottbus. Miejsce to zostało stworzone przez księcia Hermanna von Pückler-Muskau. Czas tam płynął dużo wolniej, a w zasadzie chyba nie istniał. Można było godzinami wędrować pięknymi alejami i patrzeć na krajobraz stworzony przez wielkiego wizjonera i ekscentryka. Myślę, że warto poczytać o życiu księcia i o historii tego miejsca.
Spodobała mi się ogromna zielona przestrzeń parku. Alejki rozbiegały się po całej okolicy, gdzieś między nimi snuła się Sprewa, trochę poprawiona przez księcia i ozdobiona pięknymi romantycznymi mostami. Co kawałek rosły dostojne pomnikowe drzewa. Poruszanie się po tej pięknej okolicy było łatwe. Z jednej strony parku wszystkie drogi prowadziły do pałacu. Widać go było z daleka. Po drugiej stronie wszystkie alejki zmierzały do piramid, symbolu Parku Branitz. Jedna z nich była grobowcem księcia i jego żony. Obeszłyśmy z Olą wszystkie te zakamarki, jednak nie zwiedziłyśmy wnętrza pałacu. Taką frajdę odłożyłyśmy na którąś z kolejnych wycieczek do Cottbus. Piękna pogoda i piękna zieleń zachęcały do spaceru na powietrzu. Skusiła nas restauracja serwująca kawę i torcik. Kawa była smaczna, a torcik do niej to już kompletna rozpusta. Gdy zawitacie do gościnnej restauracji Cavalierhaus uważajcie na tort księcia - Fürst-Pückler-Torte bo to wielka bomba słodkości.
Park Branitz zachwycił mnie potrójnie. Po pierwsze była to przestrzeń dokładnie przemyślana i pełna harmonii. Po drugie wszędzie rosły piękne drzewa. Po trzecie oczarowało mnie mnóstwo detali, które nie sposób było pominąć. W tym wpisie chciałabym pokazać architekturę krajobrazu zaprojektowanego przez księcia Hermanna von Pückler-Muskau.  Później przygotuję kolejne wpisu o tym pięknym parku.