Prawdę
mówiąc nie wiedziałam, że tam rosną. Wymyśliłam krótką i łatwą wycieczkę w
okolice pięknego mostu na Izerze. Wysiadłam w Kořenovie, na niewielkiej
czeskiej stacji i rozpoczęłam wędrówkę. Chociaż wybrałam mało uczęszczaną
ścieżkę, po drodze spotkałam kilka osób. Na górskim szlaku ludzie uśmiechają
się do siebie i pozdrawiają, to piękny zwyczaj. A przecież my cały czas
jesteśmy na jakiejś drodze, na szlaku, którym kroczymy przez życie. Czy
uśmiechamy się do innych, których mijamy? Wyobraziłam sobie, że idąc przez
miasto pozdrawiam napotkanych ludzi. Na urlopie jest łatwiej. Któregoś dnia, w
sklepie w Szklarskiej Porębie, jakaś pani podeszła do mnie z uśmiechem i
przypomniała, że widziałyśmy się w pociągu to było bardzo miłe. Rozmawiałyśmy
przez chwilę.
Wędrowałam
w kierunku Izerskiego Mostu i rozmyślałam o tym pozdrawianiu. Robiłam zdjęcia:
kwiatki, strumyczki i znowu kwiatki… w pewnym miejscu zatrzymałam się. Kwiaty,
które zobaczyłam przy szlaku wyglądały jak storczyki. Przypomniałam sobie, że podobne
rosły nieco wyżej w Jizerce, u podnóża Bukowca. Nie spodziewałam się, że znajdę
je w innym miejscu. Poczułam się jak odkrywca, jak ktoś, kto przemierza dalekie
kraje w poszukiwaniu rzadkich okazów. Sfotografowałam moje okazy kukułek i
ruszyłam dalej, aby znaleźć kolejne z rodziny storczykowatych - podkolany.
Jeżeli ktoś z Was
chciałby wyruszyć storczykową ścieżką w Górach Izerskich musi odnaleźć przy
stacji w Kořenovie żółty szlak. Snuje się on w poprzek zbocza, mija niewielki
wodospad na górskim potoku i właśnie tam rosną pierwsze okazy. Kolejne są nieco
dalej, przy moście na Izerze. Spacerek lajtowy, a w gratisie: poziomki i
wspaniała budowla Izerskiego Mostu, po której od początku XX wieku przejeżdżają
pociągi w kierunku Liberca.