Nie
pamiętam, kiedy powstał pomysł tej wycieczki. Rozmawiałam z koleżanką o dobrym miejscu
do kąpieli, gdzieś nad Bobrem, niedaleko Nowogrodu Bobrzańskiego. Miałyśmy tam pojechać w upalną niedzielę.
Plany jednak zmieniły się i wyruszyłam sama. Zrezygnowałam z kąpieli i
postanowiłam zwiedzić okolicę, której jeszcze nie znałam. Wyjechałam z Zielonej
Góry i już w Ochli zatrzymałam się przy pałacu. Budynek był opuszczony. Tak
zresztą jest do dzisiaj. Pisałam o tym na blogu (Ochla - wieś z dwoma pałacami i Nikodemem).Kolejny
przystanek zrobiłam w Świdnicy. Mam nadzieję, że ta duża i intrygująca wioska
jeszcze nie raz zagości w „Mojej przestrzeni”. Przyjrzałam się uważniej
pięknemu kościołowi z kamienia i rudy darniowej. Ruda darniowa od dawna mnie
ciekawi. Weszłam na teren Muzeum Archeologicznego mieszczącego się w pałacu. Na
podwórku były cudeńka. Mogłam zobaczyć i dosłownie dotknąć łodzi z X wieku.
Niesamowite, że przetrwała do naszych czasów. Muzeum na pewno zasługuje na więcej
uwagi. Jechałam dalej do Koźli. Pokręciłam
się trochę po wsi szukając ciekawych miejsc. Był tam budynek dworu, jego bryła
robiła wrażenie bardzo ciężkiej budowli. W Koźli kończył się świat, który
poznałam na wcześniejszych wycieczkach. Ruszyłam w kierunku Bogaczowa, czekała
mnie prawdziwa wyprawa w nieznane. Droga nie była utwardzona, ale nie dokuczał
mi piach. Po obu stronach rósł piękny las, podziwiałam brzózki. W pewnym
momencie musiałam zatrzymać się. Na drodze stała sarenka. Śmiałam się, że to
takie powitanie w nieznanym dla mnie terenie i poczekałam aż odejdzie. Bogaczów
był dla mnie bardzo intrygujący. Niewiele słyszałam o tej wiosce. Z ciekawością
oglądałam barokowy pałac, a w innym miejscu dwór, niestety oba tylko z oddali. Znowu
nie miałam zbyt dużo czasu na zwiedzanie. Wymyśliłam sobie bardzo długą trasę,
a nie byłam nawet w jej połowie. Kawałek dalej za Wysoką czekał na mnie Bóbr.
Rzeka, którą często widziałam podczas moich wakacji w okolicach Jeleniej Góry.
Nie mogłam doczekać się spotkania. Minęłam wieś i jechałam podekscytowana. Tam była
„moja rzeka” i most, przez który miałam przejechać na drugi brzeg, powiedzmy,
że prawie most. Zatrzymałam się i nie wiedziałam, co zrobić. Patrzyłam na
zniszczoną konstrukcję i zastanawiałam się. Czyżby to był koniec mojej
wycieczki? Może jakoś uda się przedostać? Pewnie długo rozważałabym za i
przeciw, ale zobaczyłam, że z przeciwnej strony, po lichych deskach, ktoś
jedzie na rowerze. Przejechał, więc ja też dam radę. Tak znalazłam się po
drugiej stronie Bobru, we wsi Łagoda. Odetchnęłam z ulgą i tuż za wsią pojechałam
nad rzekę. Uwielbiam patrzeć na płynącą wodę, przyglądałam jej się bardzo długo.
Moja dalsza droga prowadziła wzdłuż Bobru i kanału prowadzącego do elektrowni w
Dychowie. Piękna trasa, rzeka przybliżała się i oddalała. Wraz z nią płynęły
różne wspomnienia z okolic Jeleniej Góry. Mieszały się one z tym, co widziałam
po drodze. Mijałam teren dawnej jednostki wojskowej, za nią gdzieś w lasach były
ruiny dawnej fabryki amunicji. Zza ogrodzenia smutno patrzyły na mnie popsute
samochody. Żal mi się ich zrobiło, stały takie poniszczone. Po chwili dotarłam
do Nowogrodu Bobrzańskiego. Oj daleko jeszcze było do Zielonej Góry.
Zatrzymałam się przy sklepie i kupiłam sobie lody. Nie wiedziałam, dlaczego
sprzedawczyni patrzyła na mnie jakoś dziwnie. Gdy spojrzałam na swoje nogi
wszystko wyjaśniło się, były czarne. Nie tylko nogi, ale też ręce i twarz, pokrywał
czarny pył drogi, którą przed chwilą jechałam. Wyglądałam przepięknie.
Odpoczęłam i jechałam dalej, początkowo bardzo ruchliwą szosą do Zielonej Góry.
Po kilku kilometrach z wielką ulgą skręciłam do Kaczenic. Przed wsią mijałam
tańczący las. W słoneczny upalny dzień po wielu przejechanych kilometrach wszystkiego
mogłam się spodziewać. Nie było jednak ze mną tak źle, drzewa nie wirowały
przed moimi oczami. Rosły tak przedziwnie w tym miejscu. Nie wiadomo dlaczego
ich pnie powyginały się, jakby tańczyły przy dźwiękach wiatru i śpiewie ptaków.
Mogłam spokojnie jechać dalej. Jeszcze tylko Niwiska, Jeleniów, Ochla tylko przemknęłam
przez nie i wróciłam do domu. Niestety nie można wszędzie zatrzymać się na
dłużej. Każde z mijanych miejsc, każda wioska była tego warta.
Ochla |
Muzeum Archeologiczne w Świdnicy - wielka i stara łódź |
Kościół w Świdnicy |
Kościół w Świdnicy |
Dwór w Koźli |
Koźla |
Koźla - wieża kościoła. To chyba wtedy zakiełkował pomysł żeby fotografować wieże |
Powitanie |
Piękne brzózki |
Pałac w Bogaczowie |
"Most" |
Z wielką ulgą na drugim brzegu |
Bóbr |
Bóbr |
Piękny widok na "most" |
Kanał Bobru |
Za niewidzialną bramą ... |
Smutne samochody |
Czas się zatrzymał za drutem kolczastym... |
Kolejne spotkanie z Bobrem |
Most w Nowogrodzie Bobrzańskim |
Tańczące drzewa |
Dom i płot - Kaczenice |
Pozostałości bramy wjazdowej - Pałac w Niwiskach |
Tańczące drzewa, Smutne samochody, Dom i płot - Kaczenice, Smutne samochody - Tak P I Ę K N I E potrafisz "pobudzić wyobraźnię" Tak trzymaj Mario. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuń