niedziela, 28 kwietnia 2024

Czeskie wakacje. Z Jizerki do domu przez Frydlant i Żary


Na ostatni nocleg Czeskich wakacji wybrałyśmy z Olą osadę Jizerkę. Z wielką radością wróciłam w moje ulubione izerskie klimaty. Odwiedziłam Silną Brzozę – bohaterkę z mojej nowej książki oraz stonogę, która nadal mieszka w lesie pod Bukovcem. Myślałam, że rozsypała się podgryzana przez leśne stworzenia. Zerknęłam na znajomą ławeczkę koło Hotelu Panský dům, oj straciła jedno ze swoich drzew. Pomiędzy domami snuła się rzeka Izerka, a na torfowisku jak zwykle maleńkie rosiczki czekały aż przyleci do nich jedzenie. Spacerowałyśmy z Olą i cieszyłyśmy oczy patrząc na góry zupełnie inne w różnych porach dnia. Pięknie i cicho. Lubię wracać w znane miejsca, porównywać co się zmieniło i odkrywać nowe. Na Jizerce nie zakończyło się nasze zwiedzanie. W planach, po drodze do domu, był jeszcze Zamek Frydlant, który już opisałam na blogu i Żary. To piękne miasto, położone niedaleko Zielonej Góry, jest ciągle turystycznie niedoceniane i czeka na swoich odkrywców. Publikuję kila zdjęć z Żar, może kogoś zachęci klimat tego miejsca. Atmosfera rozpędzonego życia  toczącego się obok monumentalnych zabytków: Zamku Dewinów-Bibersteinów i Pałacu Promnitzów. 

Jizerka 

Stonoga


Ławeczka bez jednego z drzew










Silna Brzoza


Zamek Frydlant 


Żary 








sobota, 20 kwietnia 2024

Czeskie wakacje. Červený hrádek – zamek z wystawą kreacji z lat 30 XX wieku

Przedostatni nocleg podczas Czeskich wakacji był w zamku! Oglądając mapy znalazłyśmy z Olą  Červený hrádek  leżący na obrzeżach Jirkova. Jadąc do niego ulicami miasta śmiałyśmy się, że pewnie stoi otoczony blokami. Na nasze szczęście blokowisko skończyło się i wjechałyśmy w obszar chroniony  Pridodni park Červený hrádek, który sąsiadował z „naszym” zamkiem.  Został on zbudowany w stylu barokowy i pięknie wkomponowany w krajobraz Rudaw, pasma górskiego leżącego na pograniczu Czech i Niemiec. Jego historia zaczyna się na przełomie XIV i XV wieku. Obecny wygląd zamku zawdzięczamy Janowi Adamowi Hrzánowi z Harasova, który  w 1655  odbudował zniszczoną  rodzinną  rezydencję. Autorem projektu był prawdopodobnie Antonio della Porta włoski architekt, który pracował również nad projektem Pałacu Lobkowitzów w Żaganiu. I tu mogę powiedzieć, że świat jest mały i jak czasem splata się historia ciekawych i pięknych miejsc.
Było już późne popołudnie, do zmroku miałyśmy chwilkę, doskonały czas na mały spacer po okolicy. Obeszłyśmy zamkowy staw. Ścieżki prowadzące do różnych zakamarków obszaru chronionego bardzo kusiły, ale było zbyt późno, aby się tam zapuszczać. Zwiedzanie samego zamku zaplanowałyśmy na następny dzień.  Po śniadaniu sympatyczna przewodniczka oprowadziła nas po komnatach opowiadając ciekawe historie. Pokazała nam schody prowadzące na piętro i wytłumaczyła dlaczego były bardzo krzywe. Dawni właściciele wjeżdżali po nich konno. Pomogłyśmy młodej dziewczynie nastawić stary adapter i muzyka z lat 20 i 30 wprowadziła nas w atmosferę wystawy „Moda 30”, na której prezentowane były kreacje z okresu międzywojennego dwóch czeskich projektantek: Hany Podolskiej autorki kostiumów filmowych i teatralnych oraz mniej docenianej Milady Hřibovéj. Przewodniczka zostawiła nas z kluczem do sal. Miałyśmy więc sporo czasu aby przyjrzeć się wspaniałym strojom i wczuć się w pracę projektantki i krawcowej zasiadając przy zabytkowej maszynie do szycia.