Uwielbiam
pałace i odwiedzam wszystkie, które spotykam podczas moich wędrówek. Do tej
pory pokazywałam na blogu ruiny dawnych rezydencji. W mojej przestrzeni
znalazło się też miejsce dla budowli, które miały więcej szczęścia. Zostały
odnowione lub całkiem odbudowane z ruin i dane im było odżyć nowym życiem.
Niektóre stoją na wsi, gdzieś z boku, ale mocno kuszą by zatrzymać się na
chwilę z dala od zgiełku i pośpiechu.
Niedawno
podczas jednej z wycieczek z Olą miałyśmy okazję zawitać do Pałacu Pakoszów na
filiżankę porannej kawy. Wystarczyło w Piechowicach zjechać z drogi prowadzącej
ze Szklarskiej Poręby do Jeleniej Góry i oczarował nas inny świat. Długi
podjazd od bramy, ciekawe nowoczesne rzeźby zapowiadały coś niezwykłego. Tak, miejsce
było przepiękne i nie tylko dla księżniczek. Usiadłyśmy na chwilę w Chopin-Barze. W takim miejscu kawa smakowała wyjątkowo. Nie jestem smakoszem, ani też wielką miłośniczką picia kawy, ale wydaje mi się, że herbata, którą uwielbiam byłaby tu niestosowna. A może miałaby jakiś szczególny smak? Może warto to sprawdzić następnym razem? Zauroczone pięknymi meblami zgromadzonymi w pomieszczeniu dopiero po chwili dostrzegłyśmy Chopina. Kompozytor i pianista spoglądał na nas z kilkunastu popiersi. Spoglądał i robił
przeróżne miny. Był poważny, groteskowy a czasem mocno zadzierał nosa. Po
spotkaniu z Fryderykiem zostałyśmy zaproszone do zwiedzenia innych pięknych
sal. Zaglądałyśmy w różne zakamarki. Nie sposób opisać wrażenia, jakie zrobił
Salonik Miśnieński. Na piętrze była Sala Barokowa. Ola oczarowana chopinowską atmosferą, dała tam mały koncert fortepianowy. Muzyka doskonale harmonizowała z bogato zdobionym wnętrzem. Zaintrygował nas fragment starych murów wyeksponowany pod szkłem na korytarzu.
Pięknie to wyglądało i przypominało, że odnowione wnętrza maja długą historię.
Zakradła się tu nowoczesność, ale w każdym zakątku snuł się duch dawnych czasów.
Zerknęłyśmy tylko do dawnej bielarni, w której mieści się teraz restauracja.
Myślę, że nie raz będzie ona wabiła wybornymi potrawami, zwłaszcza, że Pakoszów
jest bardzo blisko ulubionych przeze mnie górskich zakątków. W tym gościnnym
pałacu dominowała biel. Rozświetlała ona pomieszczenia, nadawała blasku. Zabrałam
ze sobą do domu odrobinę tej bieli.
Więcej informacji o pałacu i jego historii na stronie: Pałac Pakoszów.
|
Piękne postacie ukryte w rzeźbach |
|
Fontanna |
|
Chopin-Bar |
|
Chopin-Bar |
|
Nad barem Fryderyki - każdy inny (fot. Aleksandra Szułczyńska) |
|
Sala Barokowa |
|
Sala Barokowa |
|
Mały koncert |
|
Ślady przeszłości |
|
Brama pałacowa |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz