Na
granicy „starej” i „nowej” Zielonej Góry, przy pętli autobusowej, rośnie piękny
dąb. Chociaż ukryty, ma tam dla siebie dużo przestrzeni. Dwa ładne kamienie i jeden "prawie kamień" dotrzymują mu towarzystwa, ciekawe od ilu lat. "Prawie kamień" to bryła gruzu porośnięta mchem, z daleka trudno poznać. Dąb nie jest wysoki. Jego korona ma piękny regularny kształt. Gdy na nią patrzyłam czułam, że jest w niej coś doskonałego i nie wiem dlaczego kojarzyła mi się z kwiatem piwonii. Nie od razu spostrzegłam to wspaniałe drzewo. Tak już jest z moimi wycieczkami,
rowerowymi i nie tylko, że często udaje mi się znaleźć coś nowego w miejscu, w
którym byłam dziesiątki raz. Dąb rośnie tam, gdzie rozpoczynają się wypady za
miasto i moją głowę zawsze zaprzątały myśli o tym, co czeka mnie u celu podróży.
Pamiętam, że krótko po odkryciu tego pięknego okazu, tuż przy nim zobaczyłam maszyny
budowlane i pracowników szykujących się do remontu drogi. Zaniepokoiłam się, czy
dąb, który jeszcze wtedy nie miał nazwy, przetrwa tą rewolucję? Na szczęście
szybko okazało się, że plany budowlane nie zagrażały pięknemu drzewu. Tak
rozpoczęła się moja znajomość z „Rozłożystym Dębem”. Moje wpisy o drzewach
chciałam nazwać „Rozmowy z drzewami”. Nie wiem dlaczego zrezygnowałam z tej nazwy. Ciągle przyłapuję się na tym, że coś
mówię do drzew, kiedy mijam je podczas swoich wędrówek. Czy odpowiadają mi?
Trudno powiedzieć, może przemawiają swoim kształtem. Szumem gałęzi i liści
opowiadają historię swoją, a także miejsca, w którym rosną. Z „Rozłożystym Dębem” wiążą się pewne przemyślenia. Pierwsze, że wszędzie można wypatrzeć coś nowego, godnego zainteresowania. Drugie, że żyjemy w takim pośpiechu i bardzo łatwo przegapić to, co piękne.
No proszę moje drzewa stały się refleksyjne.
No proszę moje drzewa stały się refleksyjne.
Dąb i kamień, jego wierny towarzysz |
"Prawie kamień" |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz