niedziela, 28 grudnia 2014

Wieża 2.11.2014


Wieża Wilkanowska

       Za strumykiem Pustelnik i siedmioma pagórkami, na Górze Wilkanowskiej  stoi wieża. Przed wojną nazywała się  Wieża Bismarcka, a teraz to Wieża Wilkanowska. W  tej części lasu pagórków nie brakuje, wiec jeżeli ktoś chce może policzyć, czy jest ich siedem, czy może więcej…
 Czasami mam wrażenie, że na Wzgórzach Piastowskich wszystkie leśne drogi prowadzą właśnie do wieży, dzisiaj wybrałam czerwony szlak i szłam  koło małego stawu na Pustelniku i dalej piękną brzozową alejką. Jest to jedna z łatwiejszych tras na Górę Wilkanowską, więc szybko dotarłam do celu i mogłam cieszyć się pięknym słońcem. Byłam na najwyższym wzniesieniu Wału Zielonogórskiego (221 m n.p.m.) i czułam się trochę jak zdobywca. Przyjeżdżało sporo rowerzystów i trochę im współczułam, że tak się męczą  z podjazdem, na pewno nikt z nich nie wybrał najłatwiejszej drogi.  Na tablicy informacyjnej  przeczytałam, że jestem na  Kosowym  Wzgórzu, a nie na  Górze Wilkanowskiej, ale wieża była więc nic mi się nie pomyliło. Schodziłam już, gdy zauważyłam, że po prawej stronie było sporo jagód, miałam więc wrażenie, że tutaj czas się zatrzymał. Wracałam inną drogą i wybrałam szlak niebieski. Ostatnio w tej okolicy  jest dużo wycinek i znikają drzewa z oznaczeniami tras, więc wędrówka szlakiem wcale nie jest łatwa. Na szczęście znam te lasy od dziecka. Dzisiaj  z premedytacją ominęłam inną górę – Jagodowe Wzgórze( 210 m n.p.m.), które jest najwyższym wzniesieniem w granicach miasta. W czerwcu obeszłam ją dookoła, przeszłam kilka razy wszerz i w poprzek i obiecałam sobie, że nawet gdyby ktoś mi za to zapłacił, nie będę na nią właziła…  no może w tym roku, a potem to się okaże.
  Pięknie mi się wędrowało i nawet nie wiem kiedy dotarłam do Góry Tatrzańskiej. Zimą dzieci z okolicznych osiedli zjeżdżają z niej na sankach i na nartach. Przyznam się, że zawsze  była dla mnie za stroma i nigdy tu nie przychodziłam. Od Tatrzańskiej szłam „Platanową ścieżką”, całkiem niedawno tak ją nazwałam, bo zauważyłam, że rośnie tam klika platanów. Później minęłam mini zoo i mój ulubiony dąb kolumnowy,  przeszłam przez ulicę i za chwilę byłam w „Lasku Przedszkolnym”. Od dziecka mam szczęście do pięknych miejsc. Rok chodziłam do przedszkola przy niewielkim lesie, nie miało ono ogrodzenia, więc cały lasek był placem zabaw. Teraz przechodziłam obok i z radością szurałam butami w suchych liściach, jak dziecko. 

Piękna brzozowa alejka


Wieża Wilkanowska


Wieża Wilkanowska











Góra Tatrzańska





10 komentarzy:

  1. M., jak ja lubię niektóre Twoje zdjęcia! Te czerwone liście dębu takie wielkopańskie..Tam jeszcze nie byłem..

    OdpowiedzUsuń
  2. A ja lubię wszystkie Twoje zdjęcia sympatyczna Pani M. Codziennie tutaj zaglądam. Nie ma wśród nich "wielkopańskich"

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, niedługo wrzucę zaległe historie - z wycieczek rowerowych :)

      Usuń
  3. Dzięki Mario - Wiesz co mnie może zainteresować? Będę TUTAJ zaglądał. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo proszę :) Mirku pamiętam, że też pisałeś o swoich wycieczkach, Twój blog miał piękną szatę graficzną - taką jesienną.

      Usuń
  4. W dalszym ciągu ma taka szatę tylko mam zaległości w pisaniu.Nie mogę się porównywać z Twoimi wręcz artystycznymi opisami które bardzo mi się podobają.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :) jestem wrogiem porównywania, każdy blog ma inny charakter. Może pora nadrabiać zaległości :)

      Usuń
  5. Zaglądam i zaglądam co dzień a gdzie "dalszy ciąg" Sympatyczna?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Proszę o cierpliwość, zrobiłam sobie mały urlop, od bloga też :)

      Usuń