Zrobiłam rezerwację noclegu, a potem pomyślałam, że to absurdalne,
żeby jechać w góry w listopadzie,
gdy dzień krótki i zazwyczaj jest szaro, buro i ponuro. Szklarska Poręba
przywitała mnie pięknymi "wiewiórkowymi" barwami, a po zmroku stała się równie
fotogeniczna i pozowała do moich zdjęć. Pogoda też była dla mnie łaskawa, mogłam
więc następnego dnia wyruszyć na izerskie wycieczki.
Wybrałam się nad Izerę, a dokładniej w moje ulubione miejsce pod
Bukovcem, gdzie Jizerka wpada do Izery. Droga do Orla minęła mi bardzo szybko -
wydawało mi się, że schronisko jest dalej, a może kije samobije mają taką moc.
Niedaleko Orla poczułam zapach gotowanej kapusty. Zdziwiłam się, ale szłam
dalej, zastanawiając się co się ze mną dzieje. Dotarłam do schroniska i już wszystko było jasne - wszędzie
roznosił się zapach już nie kapusty, ale bigosu, który gotował się w kuchni, oj
jak pysznie pachniało…
Narobiłam sobie apetytu, ale powędrowałam dalej – nad Izerę i
Jizerkę. Już od Granicznika słyszałam szum rzek. Spotkanie z nimi przywołało
wszystkie wakacyjne nastroje. W górach było mniej jesiennych barw niż w Szklarskiej Porebie. Wiatr postrącał rude,
bukowe liście, ale i tak piękny słoneczny dzień cieszył mnie ogromnie.
Miałam sporo czasu by posiedzieć nad Jizerką i Izerą, wsłuchać się w dźwięk
wody przepływającej między ogromnymi kamieniami. Najchętniej bym tu
została. Wracałam jednak, myśląc coraz intensywniej o pachnącym bigosie, niestety
nie był jeszcze gotowy. Orle chyba już zawsze będzie
mi się kojarzyło z tą pyszną polską potrawą. Widać prześladuje mnie ona właśnie
w tej części Gór Izerskich. Wiele lat temu, gdy pierwszy raz szłam do
schroniska, całą drogę marudziłam koleżance, że
zjadłabym domowy bigos. Marudziłam też całą drogę powrotną. Na moje, a przede
wszystkim Joli szczęście, dostałam bigos w restauracji w Jakuszycach.
Kolejne listopadowe
dni były równie piękne. Pojechałam do Kořenova i wędrowałam szlakiem, wzdłuż trasy Kolei
Izerskiej, aż do wiaduktu na Izerze. Widziałam ten szlak wiele razy z
okien pociągu, bardzo mnie ciekawił. Droga była niedługa, ale malownicza po
jednej stronie miałam trasę kolei, a po drugiej piękne skały, porośnięte mchem
i obsypane bukowymi liśćmi. Mech miał wyjątkowo intensywną, zieloną barwę i
piękne komponował się z kolorami jesieni. Żałowałam trochę, że na ogromnym moście nie pojawił się żaden
pociąg, oj byłyby zdjęcia. Wracałam na stację kolejową inną drogą i zatrzymałam się przy innym, starym moście na Izerze by jeszcze
raz zerknąć na rzekę. Kořenov to jakby koniec świata, ale miło było
poszwendać się po małej wiosce i uciec od tłumów goszczących w Szklarskiej.
Następnego dnia skusił mnie Górny Dukt
Końskiej Jamy, czyli szlak zielony z Jakuszyc do Rozdroża Pod Cichą Równią.
Tyle razy byłam w tej okolicy i nigdy wcześniej nim nie szłam. Zimą fragment
Górnego Duktu był doskonałym miejscem do nauki zjeżdżania i hamowania na
biegówkach, ale wtedy nie skupiałam się na pięknych widokach, ale na tym, aby
się nie zabić.
Jesienią trasa ta okazała się przepiękna. Po obu stronach drogi rosły młode
modrzewie i miały śliczną "wiewiórkową" barwę. Jedno miejsce na tym szlaku oczarowało mnie szczególnie. Po prawej stronie drogi były głazy przeróżnej wielkości, większe
i mniejsze, leżały jakby rozsypane czyjąś ogromną ręką. Przez lata
porosły, mchem, powyrastały przy nich drzewa. Przypomniały mi się górskie
legendy o Karkonoszu, czy też Liczyrzepie, rzucającym ze wściekłości
kamieniami. Może tak mocno ciskał tymi głazami, że część z nich spadła w Górach
Izerskich. Są też czeskie podania
o Muhu - duchu Gór
Izerskich, jedno z nich przedstawia go jako poczciwego opiekuna
mieszkańców gór i turystów, a drugie ostrzega, że jest on złośliwy i wredny,
więc może to on porozrzucał te kamienie przy Górnym Dukcie. Wędrowałam jeszcze
chwilę po górach i takie właśnie historie snuły mi się po głowie.
Piękny był ten krótki jesienny urlop, żal było wracać. Cieszę się,
że mogłam chociaż na chwile oderwać się od codzienności, wrócić w moje ukochane
Góry Izerskie. Niesamowite było dla mnie to, że późną jesienią były one dla mnie tak
gościnne.
|
Szklarska Poręba |
|
Szklarska Poręba |
|
Szklarska Poręba |
|
Szklarska Poręba |
|
Przy drodze na Orle |
|
Orle pachnące bigosem |
|
Izera |
|
Jizerka |
|
Widok na polską stronę znad Jizerki |
|
Kosodrzewina nad Izerą |
|
Granicznik |
|
W drodze powrotnej z Orla |
|
Szlak koło Kořenova |
|
Szlak koło Kořenova |
|
W oddali wiadukt kolejowy koło Kořenova |
|
Trasa Kolei Izerskiej koło Kořenova |
|
Wiadukt kolejowy nad Izerą koło Kořenova |
|
W chmurach |
|
Wiadukt |
|
Szlak koło Kořenova |
|
Izera w Kořenovie |
|
Zabytkowy most na Izerze w Kořenovie |
|
"Łowiecki" w Kořenovie |
|
MARYSIA w Kořenovie |
|
Piękny modrzew w Kořenovie |
|
Kořenov |
|
Szczyty Karkonoszy jak kociołek |
|
Skały nad stacją PKP w Szklarskiej Porębie |
|
Karkonosze widziane z Górnego Duktu Końskiej Jamy |
|
Górny Dukt Końskiej Jamy |
|
Widok na Karkonosze |
|
Górny Dukt Końskiej Jamy |
|
Głazy rozsypane przy drodze |
|
Głazy rozsypane przy drodze |
|
Kołeczki |
|
Jak on się uchował :) |
|
Rozdroże
Pod Cichą Równią, nazywam je Miejscem Mocy |
|
Mieszkańcy Jakuszyc |
|
Karkonosze, po prawej Schronisko Pod Łabskim Szczytem |
|
Karkonosze, w oddali Borówczane Skały |
|
W oddali Schronisko Pod Łabskim Szczytem |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz