Wybrałam
się kiedyś na piękną rowerową wycieczkę, aby zobaczyć co jest po drugiej
stronie Odry. Pomysł tego wyjazdu podsunęli mi sąsiedzi. Od
tej wycieczki minęło prawie sześć lat, jednak pamiętam wszystko jakby to było wczoraj.
Dobrze, że mam pamięć do pięknych krajobrazów i zdjęcia. Nie są one dobrej jakości, jak te, które teraz robię „Nikosiem”. Widać też na nich błąd
spowodowany uszkodzeniem aparatu. Pokazują jednak moją rowerową historię i piękne
miejsca, które kiedyś miałam szczęście zobaczyć.
Wyruszyłam
jak zwykle w niedzielę rano. Przemknęłam szybko przez miasto i dojechałam do
Starego Kisielina. Teraz jest on częścią Zielonej Góry. Zatrzymałam się przy
frontowej ścianie budynku. Była to jedyna ściana tego domu. Stała wyremontowana,
umocniona i intrygowała pięknymi, okrągłymi wnękami okien. Nieco dalej był
pałac. Kiedyś mieściło się tam Archiwum Państwowe. Brama była zamknięta i nie
mogłam wejść do środka. Może kiedyś uda mi się tam zajrzeć. Minęłam Nowy
Kisielin, potem Droszków i musiałam przystanąć przy wierzbach. Chwilę patrzyłam na niezwykłe,
piękne, rozłożyste drzewa. Na pewno zasługują na osobny wpis na blogu. Dojechałam do Łazu
– teraz wstąpiłabym do Winnicy Miłosz. Polubiłam to miejsce. Sześć lat temu
jeszcze go nie znałam, więc jechałam dalej, do Zaboru zobaczyć piękny pałac. Wtedy
prezentował się dużo gorzej. Od roku cieszy oczy nową elewację. Niedawno czytałam, że część pałacu będzie udostępniona turystom. No wreszcie! Z Zaboru wyruszyłam do
Milska i promem przez Odrę do Bojadeł. Podziwiałam park i zrobiłam kilka zdjęć
pałacu. Mam nadzieję, że niedługo będę mogła zobaczyć jego wnętrza. Odwiedziłam Klenicę, szybko znalazłam Pałac Myśliwski Radziwiłłów. Zatrzymałam się też w Trzebiechowie, aby podziwiać kolejny pałac. Mieściła się w nim szkoła. Byłam już coraz bliżej celu, blisko Odry. Po chwili zobaczyłam Górzykowo i
Cigacice malowniczo położone na brzegu rzeki. Właśnie dla tego widoku
przejechałam te kilometry odwiedzając po drodze wszystkie możliwe pałace. Tamtego dnia pogoda
nie rozpieszczała mnie. Nie mam więc zdjęć tego pięknego miejsca. Może trzeba będzie tutaj wrócić w piękną pogodę, z moim "Nikosiem". Chmury były nieodłącznym towarzyszem tej
wycieczki, gdy przejechałam przez most w Cigacicach, zaczęło padać i w
deszczu wróciłam do domu.
Na zdjęciu tytułowym - Obrzyca koło Górzykowa.
|
Stary Kisielin |
|
Stary Kisielin |
|
Pałac w Starym Kisielinie |
|
Wierzby za Droszkowem |
|
Wierzby za Droszkowem |
|
Pałac w Zaborze |
|
Pałac w Zaborze |
|
Park przy Pałacu w Bojadłach |
|
Pałac w Bojadłach |
|
Pałac Myśliwski Radziwiłłów w Klenicy |
|
Pałac w Trzebiechowie |
|
Pałac w Trzebiechowie |
|
Pałac w Trzebiechowie |
|
Pałac w Trzebiechowie |
|
Droga do Górzykowa |
|
Widok na Cigacice od strony Zielonej Góry |
Oj! To ostatnie zdjęcie! Poznaję! Poznaję! Ta wybetonowana trasa skręcająca w lewo prowadzi na sam brzeg Odry. Tam najczęściej przy główce, za mostem przesiaduje od wczesnego ranka, może raczej: wczesnego brzasku, z moją przyjaciółką wędką. Czasami, gdy rybki nie biorą patrzę na drugą stronę Odry. Cigacice przykuwają wzrok zawsze gdy słyszę syrenę statków wpływających do mini-portu. Jednak spławik bardziej mnie nęci. Nie widzę wtedy nic, poza inspiracyjną pracą wędki - federki, która drży, gdy tylko rybka połakomi się na ziarenko kukurydzy. Nawet ta deszczowa poświata jest dla mnie miłym wspomnieniem wędkarskich wyzwań. A zdjęcia z Nikosia, jak zwykle: cudne. Wierzby droszkowskie, jak stare, rozgadane babsztyle, pilnują drogi, by nikt nie przeszedł, lub nie przejechał obok, bez ich czarcich zaklęć.
OdpowiedzUsuńWidzisz ja ciągle podążam Twoim śladem. Wierzby są fascynujące, obiecałam im sesję fotograficzną :)
Usuń