Wybrałyśmy
się z Olą na niezwykłą wycieczkę. Majowy weekend stał się dla mnie doskonałą
okazją by pokazać koleżance okolice Zielonej Góry, które kiedyś zwiedzałam na rowerze, moją rowerową przestrzeń. Wybrałyśmy
się na wschód od miasta. Piękny świat, który wcześniej widziałam z perspektywy
rowerowego siodełka, przemykał teraz za szybą samochodu. Mijałyśmy wzgórza
niedaleko Łazu. W lubuskich winnicach były akurat dni otwarte, więc odwiedziłyśmy
„Winnicę Miłosz”. Niesamowite, że niedaleko, bo zaledwie 15 km od centrum
miasta, można znaleźć tak niezwykłe miejsce. Chwilę przyglądałyśmy się
krzewom winorośli. Początek maja, a one jeszcze nie zbudziły się z zimowego
snu. Sprytnie czekają na cieplejsze noce, by ostry przymrozek nie pokaleczył ich
delikatnych pędów. Zwiedziłyśmy piwniczkę
chyba najważniejsze miejsce każdej winnicy. To tutaj wszystko dzieję się powoli,
dokładnie i zgodnie z wielowiekową tradycją. Po chwili rozgościłyśmy się w
wygodnych fotelach i patrzyłyśmy na wzgórza porośnięte winoroślą. W oddali widać było wieże Zaboru. Przy lampce
wina, częstując się pysznym domowym chlebem, słuchałyśmy pięknej opowieści. Właściciel
winnicy Krzysztof Fedorowicz mówił o życiu zgodnym z naturą, o historii uprawy
winorośli i tradycjach winiarskich okolic Zielonej Góry. Rozmowa snuła się wokół
tego i wielu innych tematów, przerywana czasem śpiewem ptaków, które cały czas
dotrzymywały nam towarzystwa. Mogłabym
tak siedzieć i słuchać wpatrując się w okoliczne pagórki. Czekała jednak na nas
moja rowerowa przestrzeń, którą chciałam pokazać Oli. Przepiękny klimat "Winnicy Miłosz", gościnność gospodarzy i wspaniała atmosfera sprawiły, że trudno
było wyjechać. Lubię wracać w te same miejsca, więc na pewno będę szukała
okazji by powrócić.
Informacje o winnicy: Winnica Miłosz w Łazie
Informacje o winnicy: Winnica Miłosz w Łazie
Smakowite miejsce, pięknie przedstawione :)
OdpowiedzUsuńDziękuję i będę namawiała żebyśmy razem wybrały się kiedyś :)
Usuń