Cigacice
leżą na wschodnim brzegu Odry, 14 kilometrów od centrum Zielonej Góry. Podziwiałam je
wiele razy z okien autobusu, czy samochodu. Przejeżdżałam tędy rowerem, gdy
wybrałam się na wycieczkę do Trzebiechowa. Zawsze zachwycała mnie zabudowa wsi. Domy postawione na wielkiej skarpie nad rzeką. Uroku tej okolicy dodawał też piękny
metalowy most. Dla mnie miłośniczki żelastwa był on wielką gratką.
Na
początku maja, przyjechałyśmy z Olą do Cigacic na spektaklu Teatru Wielkiego. Przed ucztą dla ducha. zrobiłyśmy sobie mały spacer po okolicy.
Zaglądałyśmy w różne zakamarki i snułyśmy się po uliczkach, oczarowane zapachem
kwitnących bzów i widokiem na Odrę. Piękne domy ułożone, jak ja to
nazwałam na kilku piętrach. Oświetlały je promienie słońca. Z jednego z
tych pięter było widać Zieloną Górę. Czasami
tak niewiele potrzeba żeby zrelaksować się, odetchnąć od codzienności. Jak
zwykle z wielkim zacięciem fotografowałam przeróżne detale. Po raz kolejny
zakradła się refleksja, jak pięknie kiedyś budowano. Na domach widać było
zdobienia. Ich motywy nawiązywały do tradycji żeglarskich. Pamiętam jak po Odrze żeglowało
mnóstwo barek, statków i łodzi. Widziałam je z mostów kolejowych, gdy jechałam pociągiem do babci. Na szczęście odradza się idea pływania po
Odrze. Mam nadzieję, że niedługo wrócimy z Olą do Cigacic, zobaczymy część wsi
położoną po drugiej stronie szosy, przy porcie. Od jakiegoś czasu kuszą nas
rejsy galarami.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz