Kilka
lat temu zwrócił moją uwagę nieduży, niepozorny grab. Mijałam go często podczas
wycieczek rowerowych. Rósł przy drodze Racula-Ochla, na skraju Rezerwatu „Zimna
Woda” niedaleko Kiełpina. Teraz jest to część Zielonej Góry.
Gdy
przyglądałam mu się uważnie robił wrażenie sędziwego drzewa. Porosty nadawały
mu srebrzysto zieloną barwę. Był pomarszczony jak wszystkie graby, wyglądał jakby
stał tam od zawsze i patrzył na dorastanie innych drzew w rezerwacie. Nie pamiętam kiedy nazwałam go „Najstarszym
Drzewem w Lesie”. Zatrzymywałam się często koło niego, albo przejeżdżając pozdrawiałam
jak starego znajomego. On pochylony w stronę drogi kłaniał mi się pięknie. Jeżdżę przeważnie sama i gdy przyjaciele
żałują mnie, że nie mam z kim po drodze pogadać żartuję: „jak to nie mam -
przecież rozmawiam z drzewami”. Myślę, że jest w tym trochę prawdy. Dzisiaj gdy
przystanęłam koło grabu okazało się że mam dużo szczęścia. Zza chmur wyszło
słońce. Potem pojawiało się i znikało, więc mogłam bawić się aparatem
wykorzystując różne oświetlenie drzewa. Samochody na moment przestały jeździć,
umożliwiło mi to zrobienie zdjęć z pewnej odległości, która była akurat na
środku szosy. Za „Najstarszym” rozpościera się „Zimna Woda” – łęg jesionowo-olszowy,
piękny i tajemniczy, ale to temat na inną historię.
Drzewo piękne, a opowieść nadaje mu uroku i znaczenia.
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
Usuń