Drzewo Ognisko |
Myślę, że drzewa mają w sobie coś magicznego.
Czarują, hipnotyzują i przyciągają, ale
nie ma to nic wspólnego z nadprzyrodzoną mocą, czy horoskopem. Nie
pamiętam od kiedy uważne im się przyglądam. Wszędzie gdzie jestem szukam
pięknych okazów. Trudno mi jednak napisać czym charakteryzuje się piękny okaz.
Raz jest to ogromny pomnik przyrody, a innym razem zachwyca mnie niepozorne
drzewo, które ma „coś” w sobie.
Kiedyś mój przyjaciel bardzo zaniepokoił się tym, że podobają mi się drzewa ponure, mroczne, krzywe i powyginane. Może zastanawiał się, czy nie mam ukrytej natury: ponurej, mrocznej, krzywej i powyginanej? To prawda lubię właśnie takie drzewa. Wyglądają jakby miały w sobie jakąś tajemnicę, niesamowitą historię. Wrażenie to potęguje jesienna sceneria. Często robię zdjęcia w listopadzie lub grudniu, gdy już wszystkie liście opadną i odsłonią korony drzew. Przyglądam się ułożeniu gałęzi i różnym szczegółom. Podziwiam kształty przywołujące ciekawe skojarzenia. Trochę na przekór temu co przed chwilą napisałam, od kilku lat za najpiękniejsze drzewo uważam grab w Parku Piastowskim. Ma on w sobie delikatność, wdzięk i wcale nie jest powyginany.
Magiczne są nie tylko drzewa, ale też miejsca, gdzie rosną. Dlatego uwielbiam chodzić po lesie, spacerować alejami różnych parków, zaglądać w pobliże pałaców i chłonąc tą niezwykłą atmosferę. Wszędzie, w miastach, w wioskach, w rezerwatach, w pobliżu pięknych zabytków, drzewa są niemymi świadkami naszego życia. Lubię wyobrażać sobie co widziały podczas swojego kilkuletniego lub kilkusetletniego istnienia. Ile mogłyby opowiedzieć gdyby potrafiły mówić.
Szukam niezwykłych drzew w zakamarkach Zielonej Góry, podczas wyjazdów i wycieczek rowerowych. Niedawno zauważyłam, że niedaleko mojego domu rosną : olbrzymi wiąz, okazała lipa i dąb. Zastanawiam się dlaczego tak długo ich nie dostrzegałam i śmieję się z samej siebie. Często tak jest, że nie widzimy piękna, które jest blisko.
Czasami splot przeróżnych sytuacji sprawia, że jakieś drzewo zainteresuje mnie. Tak było z „ulubieńcem” rosnącym w Kiełpinie – obecnie dzielnicy Zielonej Góry. Wiele razy przejeżdżałam rowerem koło niego i nie zwracałam uwagi. Któregoś dnia byłam trochę bardziej zmęczona i zrobiłam sobie mały postój. Taki był początek „znajomości” z pięknym drzewem.
Wiele razy zastanawiałam się dlaczego właśnie drzewa? Czemu tak bardzo przykuwają moją uwagę gdziekolwiek jestem? Przyglądam się im, fotografuję i rysuję od wielu lat. Zanim jednak zaczęłam robić zdjęcia, szkicowałam drzewa mojej wyobraźni. Na kartkach pożółkłego już papieru powstało „Drzewo Ognisko”, „Drzewo Róża”, „Drzewo Wieża”, „Drzewo z Oknami” i wiele innych. Niedawno obiecałam sobie, że będę tworzyła portrety moich ulubionych. Niestety na razie narysowałam tylko jeden.
Często wracam w miejsca, gdzie rosną te najpiękniejsze, żeby jeszcze raz na nie popatrzeć. Przyłapuję się na tym, że witam się z nimi jak ze znajomymi. Nadaję im nazwy. Wyrażam w ten sposób myśli, luźne skojarzenia, które pojawiły się gdy patrzyłam na jakiś piękny okaz.
Od wielu lat drzewa mają ważne miejsce w mojej przestrzeni. Pora wiec opisać na blogu te ulubione, niezwykłe i intrygujące, rosnące w okolicy lub trochę dalej. Czas najwyższy pokazać ich zdjęcia, ale wcześniej wyjąć stare szkice z drzewami wyobraźni. Wpisem tym chciałabym rozpocząć cykl opowieści o moich drzewach, zaprosić do wędrówki w kolejny obszar mojej przestrzeni.
Kiedyś mój przyjaciel bardzo zaniepokoił się tym, że podobają mi się drzewa ponure, mroczne, krzywe i powyginane. Może zastanawiał się, czy nie mam ukrytej natury: ponurej, mrocznej, krzywej i powyginanej? To prawda lubię właśnie takie drzewa. Wyglądają jakby miały w sobie jakąś tajemnicę, niesamowitą historię. Wrażenie to potęguje jesienna sceneria. Często robię zdjęcia w listopadzie lub grudniu, gdy już wszystkie liście opadną i odsłonią korony drzew. Przyglądam się ułożeniu gałęzi i różnym szczegółom. Podziwiam kształty przywołujące ciekawe skojarzenia. Trochę na przekór temu co przed chwilą napisałam, od kilku lat za najpiękniejsze drzewo uważam grab w Parku Piastowskim. Ma on w sobie delikatność, wdzięk i wcale nie jest powyginany.
Magiczne są nie tylko drzewa, ale też miejsca, gdzie rosną. Dlatego uwielbiam chodzić po lesie, spacerować alejami różnych parków, zaglądać w pobliże pałaców i chłonąc tą niezwykłą atmosferę. Wszędzie, w miastach, w wioskach, w rezerwatach, w pobliżu pięknych zabytków, drzewa są niemymi świadkami naszego życia. Lubię wyobrażać sobie co widziały podczas swojego kilkuletniego lub kilkusetletniego istnienia. Ile mogłyby opowiedzieć gdyby potrafiły mówić.
Szukam niezwykłych drzew w zakamarkach Zielonej Góry, podczas wyjazdów i wycieczek rowerowych. Niedawno zauważyłam, że niedaleko mojego domu rosną : olbrzymi wiąz, okazała lipa i dąb. Zastanawiam się dlaczego tak długo ich nie dostrzegałam i śmieję się z samej siebie. Często tak jest, że nie widzimy piękna, które jest blisko.
Czasami splot przeróżnych sytuacji sprawia, że jakieś drzewo zainteresuje mnie. Tak było z „ulubieńcem” rosnącym w Kiełpinie – obecnie dzielnicy Zielonej Góry. Wiele razy przejeżdżałam rowerem koło niego i nie zwracałam uwagi. Któregoś dnia byłam trochę bardziej zmęczona i zrobiłam sobie mały postój. Taki był początek „znajomości” z pięknym drzewem.
Wiele razy zastanawiałam się dlaczego właśnie drzewa? Czemu tak bardzo przykuwają moją uwagę gdziekolwiek jestem? Przyglądam się im, fotografuję i rysuję od wielu lat. Zanim jednak zaczęłam robić zdjęcia, szkicowałam drzewa mojej wyobraźni. Na kartkach pożółkłego już papieru powstało „Drzewo Ognisko”, „Drzewo Róża”, „Drzewo Wieża”, „Drzewo z Oknami” i wiele innych. Niedawno obiecałam sobie, że będę tworzyła portrety moich ulubionych. Niestety na razie narysowałam tylko jeden.
Często wracam w miejsca, gdzie rosną te najpiękniejsze, żeby jeszcze raz na nie popatrzeć. Przyłapuję się na tym, że witam się z nimi jak ze znajomymi. Nadaję im nazwy. Wyrażam w ten sposób myśli, luźne skojarzenia, które pojawiły się gdy patrzyłam na jakiś piękny okaz.
Od wielu lat drzewa mają ważne miejsce w mojej przestrzeni. Pora wiec opisać na blogu te ulubione, niezwykłe i intrygujące, rosnące w okolicy lub trochę dalej. Czas najwyższy pokazać ich zdjęcia, ale wcześniej wyjąć stare szkice z drzewami wyobraźni. Wpisem tym chciałabym rozpocząć cykl opowieści o moich drzewach, zaprosić do wędrówki w kolejny obszar mojej przestrzeni.
Drzewo Róża |
Drzewo Wieża |
Drzewo z Oknami |
Pięknie opisałaś moje odczuwanie drzew. Podobnie jak Ty postrzegam je, jak Coś ponad ... Coś nad.... One żyją, czują widzą, zawsze im współczuję, że widziały za dużo historii ludzkiej, żyły wśród niej, człowiek stwarza wiele negatywnych sytuacji i wplątuje w nie cichych obserwatorów i bezwolnych słuchaczy, to są dzieci i drzewa. Zachwyciły mnie też Twoje rysunki. Moj faworyt - "Drzewo z Oknami"
OdpowiedzUsuńDziękuję za miłe słowa. Moim faworytem wśród rysunków jest Drzewo Ognisko i Sosna. Odbieram drzewa inaczej. Świat wokół nich się zmienia, a one dzielnie rosną. Podziwiam je.
UsuńPodziałała na moją wyobraźnię Pani opowieść. Te drzewa niepokoją a jednocześnie przyciągają swoją magią. Taki tajemniczy klimat. Nie umiem pisać tak ładnie jak Pani. Wyartykułować tego co czuję podczas obcowania z tymi tekstami Jakże umie Pani patrzeć na przyrodę! Jestem wzrokowcem. Rysunki genialne. Dziękuję
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję za piękny, ciepły komentarz. Takie słowa motywują, a muszę przyznać, że dawno nic nie rysowałam.
Usuń