Wczoraj
poszłam do lasu bez aparatu fotograficznego i nawet bez telefonu, żeby nie kusiły. Planowałam
szybkie chodzenie z kijami, a nie rozglądanie się i zatrzymywanie co chwilkę.
Planowałam… Wyruszyłam dziarsko i dobrze mi szło. Niestety już po kilkunastu
metrach do moich uszu doleciało głośne piszczenie. Oczywiście przystanęłam i
zaczęłam rozglądać się, skąd ono dochodzi. W jednym z drzew była dziupla, a w
niej zapewne małe ptaszki. Darły się bardzo głośno na całą okolicę. Kawałek
dalej w innej części lasu słyszałam kolejne wołające maleństwa. Tak moje plany
legły w gruzach, ale dziuple zaciekawiły mnie ogromnie. Postanowiłam, że
dzisiaj wrócę do lasu by dokładniej obejrzeć piszczące drzewa.
Znalazłam
aż cztery. Ciekawa byłam kto zamieszkał w dziuplach i robił tyle hałasu. Miałam
pewne podejrzenia, ale chciałam to sprawdzić. W pierwszej z nich widziałam
głowę pisklaka. Była trochę niewyraźna, ale może gdy będę wracała, uda mi się
zrobić lepsze zdjęcia. Pozostając w ptasim temacie przystanęłam i fotografowałam
kosa biegającego między drzewami. Przez chwilę bał się, ale potem zajął się
wygrzebywaniem obiadu spod wyschniętych liści i konwersacją z innymi kosami. Zastanawiając
się czego dotyczą leśne ptasie pogaduszki wędrowałam dalej. Zaglądałam w różne
zakamarki i chodziłam mało uczęszczanymi ścieżkami, ale wszystkie piszczące gniazdka
były przy głównych drogach. Przy kolejnym miałam dużo szczęścia. Zatrzymałam
się i gdy wyszykowałam aparat aby zrobić zdjęcie, do dziupli podleciał
dzięcioł. Wszystko stało się jasne, to małe dzięcioły są takie głośne.
Poszłam jeszcze kawałek i dotarłam do mniejszego stawu na Pustelniku. Pływały
po nim kaczki krzyżówki, zrobiłam im portrety i wracałam do domu. Po drodze
było jeszcze kilka piszczących dziupli. Jedna z nich miała daszek z huby. Przy
niej też udało mi się podejrzeć moment karmienia małych dzięciołków,
niesamowity widok. Nieco dalej, prawie przy płocie Ogrodu Botanicznego było drzewo, od którego rozpoczęły się niezwykłe ptasie obserwacje. Tym razem
piszczący malec dał się sfotografować. Wracałam do domu bardzo zadowolona. Niesamowite
dla mnie jest to, że chodząc tymi samymi ścieżkami, za każdym razem
odkrywam coś nowego Zielonogórski las podczas jednego spaceru
czaruje światłem słońca, innym razem zielenią, a potem kolorami jesieni, dziś był pełen ptaków.
|
Zakamarki Zielonogórskiego Lasu |
|
Leśny motyl |
|
Kos |
|
Poszukuje obiadu |
|
Jedno z piszczących drzew |
|
Pora na obiad |
|
Dziupla z daszkiem |
|
W dziupli widać maleńkiego dzięcioła |
Ale udane polowanie aparatem!Gratuluję M.!
OdpowiedzUsuńDziękuję :) Ptaki pięknie pozowały do zdjęć
OdpowiedzUsuń