|
Drzewo Skrzatów |
Są miejsca, które odwiedzam kilka razy w roku, a może
częściej. Jednym z nich jest Kiełpin –
wioska położona około 10 km od Zielonej
Góry (dziś jest już jej częścią). Co
niezwykłego jest w tej małej wiosce… Wybrałam się tam wiosną.
Na jednej z
posesji rosło ogromne, stare drzewo, pełne dziur, dziupli i innych tajemniczych
zakamarków. Kiedy kilka lat temu dostrzegłam je po raz pierwszy, myślałam, że to jakaś
wiekowa lipa. Gdy podjechałam bliżej, zauważyłam, że liście mają niesymetryczną
budowę, charakterystyczną dla wiązów. Było to jesienią i większość liści opadła. Widziałam więc dokładnie niezwykły kształt drzewa. Wyglądało niesamowicie i pomyślałam, że mogłoby tu
zamieszkać ze sto skrzatów. Wtedy też przyszła mi do głowy nazwa tego pięknego wiązu (bo
piękne drzewa powinny mieć swoje imiona) i tak został on „Drzewem Skrzatów”. W czasie tej wiosennej wycieczki widziałam, że drzewo już zakwitło, a
skrzat chyba spał. Myślę, że on budzi się tylko w nocy. Ciekawe czy widział, że
będzie miał sąsiadów – obok coś budowało się, chyba dom.
Pojechałam na drugim koniec wsi, gdzie jest mostek
na Śląskiej Ochli. Przy dobrej
pogodzie, z tego miejsca, można zobaczyć Górę Wilkanowską z wieżą obserwacyjną, z
początku XX w. ( Wieża ) Zawsze, kiedy przejeżdżam tędy rowerem, zatrzymuję się przy starym mostku i patrzę na płynącą
wodę. Kilka lat temu widziałam tu ślady bobrów, czasem zaglądają kaczki. Często zastanawiam się ile on ma lat.
Czy pamięta czasy, gdy, w te rejony, podróżowano bryczkami z pałacu w Kiełpinie albo z niedalekiego
pałacu w Zatoniu? Od wsi do mostka prowadziła piękną
lipową aleja i ciągnęła się dalej, w stronę Jarogniewic. W wyobraźni wiedziałam jadące nią bryczki.
Pora było wracać do rzeczywistości i do domu. Przystanęłam na chwilę koło pałacu
w Kiełpinie. Nie był on imponujący i
wyglądał raczej smutno. Dobrze, że budynek do dziś jest zamieszkały, nie popadł w ruinę, jak niektóre zabytki w okolicy. Kawałek dalej minęłam
schowany w lesie dawny cmentarz. Niewiele osób wie o jego istnieniu. Widziałam, że jednak ktoś pamięta o tym
miejscu, co roku pojawiają się tu znicze.
Po drodze do Zielonej Góry zatrzymałam się przy Rezerwacie Zimna Woda. W 2010 pokusiłyśmy się z koleżanką, by przejść jedną z jego
dróg. Przeczytałam, że kiedyś była ona aleją jesionów, to co zobaczyłyśmy
przypominało raczej tor przeszkód. Chyba ze dwie godziny wędrowałyśmy przez
bagienko z powywracanymi ogromnymi jesionami. Kiedy wreszcie dotarłyśmy do szosy,
chciałyśmy z radości całować asfalt. Opisałam tą wycieczkę na blogu; Rezerwat Zimna Woda - piękne bagienko.
Podczas tej krótkiej wycieczki wszędzie widziałam
wiosnę: trawa pięknie zazieleniła się, drzewa kwitły, albo puszczały młode
listki. Pojawiły się pierwsze kwiaty. Przypomniałam
sobie, że kiedyś chciałam zrobić album przydrożnych roślin. Zaczęłam je
fotografować, ale pora pomyśleć o porządnym aparacie, bo zdjęcia robione
komórką to nie to.
|
Skrzat śpiący pod drzewem |
|
Mostek w Kiełpinie |
|
Mostek w Kiełpinie |
|
Za mostkiem lipowa aleja |
|
Pałac w Kiełpinie |
|
Zapomniany cmentarz |
|
Przydrożne kwiaty |
|
Rezerwat Zimna Woda - cały w kwiatach |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz