sobota, 3 stycznia 2015

"Drzewo Skrzatów" i mostek w Kiełpinie 13.04.2014


Drzewo Skrzatów
   

      Są miejsca, które odwiedzam kilka razy w roku, a może częściej. Jednym z nich jest  Kiełpin – wioska położona  około 10 km od Zielonej Góry (dziś jest już jej częścią).  Co niezwykłego jest w tej małej wiosce…  Wybrałam się tam wiosną.
 Na jednej z posesji rosło ogromne, stare drzewo, pełne dziur, dziupli i innych tajemniczych zakamarków. Kiedy kilka lat temu dostrzegłam je po raz pierwszy, myślałam, że to jakaś wiekowa lipa. Gdy podjechałam bliżej, zauważyłam, że liście mają niesymetryczną budowę, charakterystyczną dla wiązów. Było to jesienią i większość liści opadła. Widziałam  więc dokładnie niezwykły kształt drzewa. Wyglądało niesamowicie i pomyślałam, że mogłoby tu zamieszkać  ze sto skrzatów. Wtedy też przyszła  mi do głowy nazwa tego pięknego wiązu  (bo piękne drzewa powinny mieć swoje imiona) i tak został on „Drzewem Skrzatów”. W czasie tej wiosennej  wycieczki widziałam, że drzewo już zakwitło, a skrzat chyba spał. Myślę, że on budzi się tylko w nocy. Ciekawe czy widział, że będzie miał sąsiadów – obok coś budowało się, chyba dom.
 Pojechałam na drugim koniec wsi, gdzie jest mostek na Śląskiej Ochli.
Przy dobrej pogodzie, z tego miejsca, można zobaczyć Górę Wilkanowską z wieżą obserwacyjną, z początku XX w. ( Wieża ) Zawsze, kiedy przejeżdżam tędy rowerem, zatrzymuję się przy starym mostku i patrzę na płynącą wodę. Kilka lat temu widziałam tu ślady bobrów, czasem zaglądają kaczki. Często zastanawiam się ile on ma lat. Czy pamięta czasy, gdy, w te rejony, podróżowano bryczkami z pałacu w Kiełpinie albo z niedalekiego pałacu w Zatoniu? Od wsi do mostka prowadziła piękną lipową aleja i ciągnęła się dalej, w stronę Jarogniewic. W wyobraźni wiedziałam jadące nią bryczki. 
  Pora było wracać do rzeczywistości i do domu. Przystanęłam na chwilę koło pałacu w Kiełpinie. Nie był on imponujący i wyglądał  raczej smutno. Dobrze, że  budynek do dziś jest zamieszkały, nie popadł w ruinę, jak niektóre zabytki w okolicy. Kawałek dalej minęłam schowany w lesie dawny cmentarz. Niewiele osób wie o jego istnieniu. Widziałam, że jednak ktoś pamięta o tym miejscu, co roku pojawiają się tu znicze.
  Po drodze do Zielonej Góry zatrzymałam się przy Rezerwacie Zimna Woda. W 2010 pokusiłyśmy się z koleżanką, by przejść jedną z jego dróg. Przeczytałam, że kiedyś była ona aleją jesionów, to co zobaczyłyśmy przypominało raczej tor przeszkód. Chyba ze dwie godziny wędrowałyśmy przez bagienko z powywracanymi ogromnymi jesionami. Kiedy wreszcie dotarłyśmy do szosy, chciałyśmy z radości całować asfalt. Opisałam tą wycieczkę na blogu; Rezerwat Zimna Woda - piękne bagienko.
  Podczas tej krótkiej wycieczki wszędzie widziałam wiosnę: trawa pięknie zazieleniła się, drzewa kwitły, albo puszczały młode listki. Pojawiły się pierwsze kwiaty. Przypomniałam sobie, że kiedyś chciałam zrobić album przydrożnych roślin. Zaczęłam je fotografować, ale pora pomyśleć o porządnym aparacie, bo zdjęcia robione komórką to nie to.

 
Skrzat śpiący pod drzewem

Mostek w Kiełpinie

Mostek w Kiełpinie

       
Za mostkiem lipowa aleja

Pałac w Kiełpinie



Zapomniany cmentarz

Przydrożne kwiaty
Rezerwat Zimna Woda - cały w kwiatach


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz