sobota, 24 stycznia 2015

Moja metamorfoza 2.01.2015







 Metamorfoza, nie lubię tego słowa, może lepsze byłoby przemiana, zmiana, albo odmiana, ale najważniejsze, że była to dla mnie niesamowita przygoda, zabawa i spotkanie z samą sobą, przyglądanie się sobie.  
  Przyzwyczaiłam się do mojego wyglądu, wygodnego i praktycznego stylu ubierania się i przez wiele lat oprócz  fryzury, pojawiających się  kilogramów i zmarszczek niewiele zmieniało się w tej kwestii. Raz wyglądam lepiej, raz gorzej w zależności od poziomu zmęczenia i kilku innych okoliczności. 
Zawsze myślałam, że stylistki i wizażystki pracują dla celebrytów i bardzo  bogatych ludzi. Tkwiłam w tym przekonaniu, nie poznałam Basi. Pokazała mi, że takie usługi nie są zarezerwowane dla „innego świata” i każda kobieta może coś zrobić dla siebie. Stylizacja pomaga przyjrzeć się uważnie, a nie krytycznie, jak to mamy w zwyczaju, swojej sylwetce. Pozwala, jak to Basia podkreśla, wyrównać proporcje i wyeksponować zalety swojej figury.
  Moja metamorfoza powstała z  ciekawości  i chęci  spróbowania czegoś, czego nigdy wcześniej nie robiłam. Było to trochę tak jakbym postanowiła, że zmienię się na chwilkę i zobaczę co z tego wyniknie.  No właśnie,  jak zmienię się, czy w kogoś innego, czy może odkryję  w sobie coś, czego wcześniej nie dostrzegałam. 
 Przymierzanie, przeglądanie ciuchów często zniechęca.  Sprzedawczyni źle doradza, koleżanka,  najlepsza zresztą, wmawia, że świetnie wyglądam w ciuchu,  który wcale mi się nie podoba i te rozmiary! Kuszą na półkach, a w przymierzalni denerwują, bo się nie mieszczę!!!  Kontakt ze stylistką  i wizażystką to była  zupełnie inna bajka. Stylistka  od razu wzięła  do ręki to co było na mnie dobre i wyglądało pięknie.
  Zawsze noszę płaskie buty, dlatego dla odmiany założyłam kozaczki z najwyższym obcasem,  jakie były w sklepie i koniecznie z wysoką cholewką. Bardzo dobrze pasowały do czarnej tuniki. Czy dało się w nich chodzić - małymi kroczkami -  bez problemu. Znalazła się też dla mnie kurteczka „mała czarna". Zawsze mi się taka marzyła, ale nigdy sobie nie kupiłam, ciekawe dlaczego ??? Basia zaproponowała mi też coś skromnego i eleganckiego, doskonałą kreację, na imprezę służbową. Bardzo mi się przyda ta podpowiedź, bo zawsze mam z tym problem.  
 Na co dzień nie maluję się wcale, a  na jakieś uroczystości bardzo skromnie, więc do stylizacji miałam zrobiony pełny profesjonalny makijaż. Wizażystka dobrała go do stylu odzieży, zasłoniła to co na zdjęciach nie byłoby piękne i dodała twarzy blasku. 
Gdy zobaczyłam siebie w lustrze początkowo miałam wrażenie, że to nie ja. Po chwili inaczej spojrzałam na swój wizerunek, zaproponowane kreacje będą świetną inspiracją do kolejnych zakupów. Może wreszcie zafunduję  sobie czarną kurteczkę.
   Teraz  kiedy  patrzę na  zdjęcia, widzę jeszcze coś innego, to naprawdę ja i na dodatek w różnych swoich wcieleniach :) Makijaż, strój oraz oko i wyczucie  fotografa  doskonale je wyeksponowały.
Na stylizację zjawiły się chyba wszystkie …
W bordowej, polarowej spódnicy i granatowej bluzie przyszła na metamorfozę Maria Dolczewska, taka zwyczajna, może trochę zmęczona. Może chciałaby, żeby tego nie było tak bardzo widać.
Ta  w czarnej tunice to  jest Pani Maria - z nią lepiej nie dyskutować.
Strój na imprezę służbową nałożyła Marysia, która z wielkim dystansem,  bacznie przygląda się wszystkiemu.  
W czarnej kurteczce prezentuje się Marysia, z głową w chmurach, pełną szalonych pomysłów, ta która widzi skrzaty pod drzewami, przesiaduje nad Izerą i uwielbia Jizerkę.  
Gdzie schowała się Marysia złośnica, co tupie nogą i mówi: ja nie będę? Na tak sympatycznym spotkaniu nie było dla niej miejsca :)
Przeżyłam niesamowite doświadczenie, małą wycieczkę ze samą sobą, do swojego wnętrza, niezbyt głęboko, bo nie o to w tym chodzi. Dotknęłam czegoś nowego, inspirującego i zobaczymy co z tego wyniknie. Czy wyrzucę bordową,  polarową spódnicę i granatową bluzę - nigdy w życiu!  Lubię czasem schować się w za dużych rzeczach, a  bluza  doskonale sprawdziła się  na biegówkach :)  
Bardzo dziękuję:
oraz firmie GERRY WEBER za stroje 

Maria Dolczewska

Anna Błażejewska-Gruza - wizażystka

Barbara Szymaniuk - stylistka
Pani Maria
Marysia, która z wielkim dystansem przygląda się wszystkiemu


Marysia z głową w chmurach, na dodatek pełną różnych pomysłów



5 komentarzy:

  1. Dziękuję Ci Marysiu za Twoje zdrowe podejście do projektu : „Metamorfozy”. Poddanie się zmianie wizerunkowej, to tylko pretekst do spojrzenia na siebie z dystansem. Często nasze wewnętrzne krzywe lustro – krytyczne oko, pokazuje fałszywy obraz naszej postaci zewnętrznej i wewnętrznej. Dobrze jest czasem skonfrontować swoje wyobrażenie o sobie z fachowcem.
    A jak jeszcze nastawimy się na dobrą zabawę ze stylizacją ,to sukces przemiany murowany.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, dla mnie taka konfrontacja była dobra, bo wcale nie jestem odważna na zmiany i jakieś nowinki. Metamorfoza pokazała mi kilka kierunków, stylów, fasonów, które będę mogła wykorzystać w moim codziennym życiu. Myślę że bardzo zmieniło się moje podejście do makijażu. Ważna była dla mnie atmosfera jaką stworzyłyście podczas pracy i zasada - nic na siłę.

      Usuń
  2. No no no Mario - PEŁNY SZACUN. Jak mogę wyrazić moje zdanie: Zdecydowanie "Marysia z głowa w chmurach" SUPER. POZDRAWIAM

    OdpowiedzUsuń