niedziela, 18 października 2015

Pierwszy Dopływ Dłubni


    Dzisiaj znowu czułam się jak odkrywca. Pierwszego odkrycia dokonałam gdy wyszłam za próg. Na moim osiedlu latały całe gromady szpaków, przyjęłam to z wielkim zdziwieniem. Jeszcze nie odleciały? Widocznie muszą najeść się przed podróżą.
Wspominałam już kiedyś, że niedaleko mojego domu jest „Lasek Przedszkolny”. Mam nadzieję, że niedługo doczeka się swojej opowieści. Dzisiejszy spacer właśnie tam rozpoczełam. Robiłam zdjęcia, a w koronach drzew skrzeczały sójki, tak śmiesznie, jak tylko one potrafią. Przyglądałam się uważnie „Saneczkarskiej Górze”, z której wypływa „Nieokiełznane Źródełko”. Wygląda na to, że teraz jest już trochę okiełznane, wpływa pod betonowe płyty i znika. Ktoś musiał powstrzymać je przed podmywaniem nowych bloków. Myślę, że woda z tego źródełka przedostaje się jakoś do jednego z okolicznych stawów, a potem płynie do drugiego i tworzy „Pierwszy Dopływ Dłubni”, który będzie bohaterem tej historii. 
Patrzyłam chwilę na „Nieokiełznane Źródełko” i poszłam dalej zobaczyć stawy. Były po obu stronach trasy dawnej Kolejki Szprotawskiej. Ten po prawej jeszcze nie ma swojej nazwy. Otoczony  blokami jest ładną ozdobą osiedla, ale też pewnie utrapieniem, kiedy wylęgają się tu komary. Gdy podeszłam do brzegu przypłynęły do mnie kaczki z nadzieją, że dam im coś do jedzenia. Niestety nic dla nich nie miałam. Drugi, położony po lewej stronie, wiele lat temu nazwałam „Stawem Dziwaczka”. Przyszłam nad wodę z moją bratanicą i karmiłyśmy kaczki. Gdy wrzucałyśmy jedzenie ze skarpy przy brzegu wypływało jakieś zwierzątko i szybko zabierało kąsek. Biedne ptaki odsuwały się zdziwione. Zaczęłyśmy więc rzucać pokarm trochę dalej, żeby mogły spokojnie zjeść. Złodziejaszek bardzo nas zaintrygował. Prawdopodobnie był to szczur wodny, nazwałyśmy go Zwierzaczek Dziwaczek. Nigdy więcej nie spotkałyśmy Zwierzaczka w tym miejscu, ale nazwa stawu została.
„Staw Dziwaczka” był zarośnięty i robił smutne wrażenie. Woda spływała z niego po betonowej grobli i tworzyła strumień. Nie znalazłam jego nazwy, wiec wymyśliłam, że będzie to „Pierwszy Dopływ Dłubni”. W dzieciństwie często tu zaglądałam, znałam więc początek Dopływu. Na ostatniej wycieczce znalazłam miejsce gdzie wpływa on do Dłubni. Dzisiaj wybrałam się odkrywać zakątki, których nigdy wcześniej nie widziałam. Zaopatrzona w dobre buty i aparat szłam brzegiem strumienia. Teren był przepiękny, to nic że wszystko było w skali „mikro”. Pierwszy Dopływ był tak wąski, że bez trudu mogłam przechodzić z jednej strony na drugą. W pewnym miejscu woda płynęła malowniczymi zakolami, kawałek dalej wyrzeźbiła niewielki wąwóz. Po obu stronach strumyka rosły ogromne drzewa. Jesień rozsypała już kolorowe liście, ale w lesie była jeszcze przewaga zieleni. Idąc wzdłuż „Pierwszego Dopływu” dotarłam do Dłubni. Okazało się, że wcześniej połączył się on z innym strumykiem „Małym Dopływem” płynącym u podnóża „Dębowej Górki”. Miałam dziś dużo czasu weszłam więc na to wzniesienie. Rosło tam kilka pięknych dębów wyglądało to tak jakby je ktoś posadził w rzędzie. Część terenu została ogrodzona solidnym płotem i zaintrygowało mnie po co komu takie zaciszne miejsce. Popatrzyłam z góry na okolicę, ładnie tu. Dotarłam do celu ale, dobrze że nie był to koniec niezwykłych odkryć. Czeka na mnie „Drugi Dopływ Dłubni”, ale jest on w Innym Lesie.


Ścieżka na szczyt "Saneczkarskiej Górki"
Woda wypływająca z "Nieokiełznanego Źródełka" 
Jeden ze stawów 
Głodne kaczki
"Staw Dziwaczka" 
Piękne drzewa nad strumieniem 
Ciekawe korzenie w wodzie 
Malownicze zakola
Cuda natury
Wąwóz 
"Mały Dopływ" łączy się z "Pierwszym Dopływem"
"Mały Dopływ"
W tym miejscu wpływają do Dłubini 
Pierwsze dęby, które dostrzegłam na "Dębowej Górce"
Rząd dębów 
Ogrodzony teren na "Dębowej Górce"
Element ogrodzenia


2 komentarze: