Dawno
nie pisałam o drzewach, ale na szczęście, przy okazji wycieczki nad Dłubnię,
znalazłam pretekst, aby wrócić do mojego ulubionego tematu.
Każda
rzeczka, nawet najmniejsza powinna mieć swojego strażnika. Wędrując wzdłuż Dłubni
znalazłam piękny, dostojny dąb. Stał na wysokim brzegu i doskonale pasował do
mojego wyobrażenia Strażnika Dłubni. Cóż miałby robić taki stróż? Nie wiem,
może po prostu stać dostojnie nad rzeką. Tuż pod drzewem zauważyłam wielki kamień,
częściowo zanurzony w wodzie. Zaciekawił mnie. Taki kamień na pewno kryje jakąś tajemnicę, a dąb
pilnie jej strzeże. Właściwie każdy kamień ma swoją tajemnicę, jakąś historię z
dawnych czasów, gdy powstawał. W jaki sposób drobinki materii połączyły się w twardą
masę? Jak oderwał się od większego fragmentu skały? Czy była to mozolna praca
niepozornej Dłubni, czy może przywędrował przepychany przez lądolód? Taki
prosty kamień, a tyle skomplikowanych pytań. Piękny dąb okazał się nie tylko
strażnikiem Dłubni, ale też kamienia.
Wracałam
już do domu i miałam opuścić to niezwykłe miejsce, ale coś zwróciło moją uwagę.
W pobliżu zobaczyłam studnię. Nie jestem pewna czy to była studnia, czy może jakaś
inna budowla, ale załóżmy, że kiedyś czerpano tam wodę i nie tylko… Gdy
podeszłam bliżej, wydawało się mi się, że w środku pali
się światło. Jakby było to wejście do jakiegoś tunelu. Przypomniała mi się
historia o Broniszowskich Smokach, którą opisałam w sierpniu ubiegłego roku. W
piwnicy Zamczyska była studnia z wodą. Ciekawe świata Smoki, wydostawały się
przez nią na zewnątrz. Może przylatywały do Zielonej Góry przez studnię przy
Dłubni? Może właśnie tej tajemnicy strzeże piękny dąb nad rzeczką, a kamień zamyka wejście do studni, żeby nie wchodzili tam nieproszeni goście. Niedaleko tego miejsca jest część miasta nazywana w przeszłości Wzgórzem Zamkowym. Czyżby w dawnych
czasach stał tam zamek, w którym Broniszowskie Smoki mogły straszyć ile się da?
Kolejny
raz uświadomiłam sobie, jak niezwykłe jest to co nas otacza i jakie skarby kryją się w lesie położonym dosłownie 15 minut od mojego domu. Pobudzają one wyobraźnię i pozwalają odpocząć od codzienności.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz