sobota, 6 maja 2017

Wiąz „Wiedźmin” – poczciwy starzec



Majówka jest doskonałym pretekstem na sympatyczną wycieczkę. Bardzo wygodnie, bo samochodowo, wybrałyśmy się z Olą do naszych zachodnich sąsiadów. Zanim przekroczyłyśmy granicę wstąpiłyśmy do Komorowa, niewielkiej wioski koło Gubina. Zaintrygowała mnie jej zabudowa, ale nie miałyśmy zbyt dużo czasu na szwendanie się. Najważniejszą atrakcją tego miejsca był, wiąz szypułkowy Wiedźmin nazywany również Mieszkiem. To on nas tam zwabił. Marzyłam o tym, żeby go zobaczyć, ale nie spodziewałam się, że to będzie tej wiosny. Przeczytałam, że drzewo ma ponad 400 lat. Dzielnie trzymało się, opasane metalowymi taśmami. Wyglądało niesamowicie. Pełno w nim było dziupli, spękań i narośli. Wszystko to tworzyło niezwykłą plątaninę. Młode liście nie przesłaniały jeszcze zakamarków powstałych przez wieki w pniu staruszka. Ciekawa byłam kto je zamieszkiwał. Na moment uruchomiła się moja wyobraźnia. Może po zmroku zapalają się tam maleńkie lampeczki i setka skrzatów budzi się z całodziennego snu, aby rozpocząć swoje harce i figle. Moje ulubione drzewo, które nazywam Drzewem Skrzatów, to również wiąz. Jest on dużo mniejszy od Wiedźmina, ale ma podobne szramy i blizny. W Komorowie, koło drzewa, postawiono ławeczki. Trochę żałowałam, że nie miałam czasu, aby tam chwilę posiedzieć. Może usłyszałabym jakąś historię szeptaną przez szumiące liście. 


















Brak komentarzy:

Prześlij komentarz