|
Wodospad Mumlawy - latem |
Po
raz pierwszy odwiedziłam Harrachov późną jesienią 2007 roku podczas jednej
z „Wycieczek z Olą”. Myślę, że miasto zauroczyło
nas od samego początku, taka miłość od pierwszego wejrzenia. Deszczowa, ponura
aura wcale nas nie zraziła i bardzo dzielnie zwiedzałyśmy Anenské údolí, zabudowane pięknymi
domkami. Pochmurny dzień dodawał romantyzmu tej dzielnicy. Od tego czasu wizyty
w Harrachovie stały się tradycją, a może nawet obowiązkiem.
Miasto
położone jest pomiędzy Górami Izerskimi a Karkonoszami. Dworzec kolejowy leży w
Górach Izerskich, a autobusowy w Karkonoszach. Harrachov prawie wszystkim kojarzy
się ze sportami zimowymi i zawodami na skoczniach narciarskich. Moim zdaniem
najciekawszy i najpiękniejszy jest tutaj Wodospad Mumlawy znajdujący się już w
Karkonoszach, ale bardzo blisko centrum miasta. Widziałam
go z Olą lub sama chyba o każdej porze roku. Podziwiałam w letnim słońcu, w
przepięknych barwach jesieni i w smutnym deszczu, innym razem był otoczony
lodem i śnieżnym puchem. Zawsze prezentował się znakomicie. Któregoś roku Mumlawa,
z zimną i rwącą wodą, skusiła mnie żeby spróbować sił w morsowaniu. Jak widać
na zdjęciach odwagi starczyło mi na zamoczenie nóg. Dobrze, że nie słychać jak
przy tym wrzeszczałam. Do Wodospadu prowadzą dwie drogi jedna przez całe miasto,
a druga szlakiem przez las. Kilka lat temu okazało się, że ta druga jest doskonała
do jazdy na biegówkach. Czescy narciarze mieli dużo wyrozumiałości dla dwóch
fajtłap uczących się stylu klasycznego na oblodzonym śladzie, a my miałyśmy z
tego dużo śmiechu. Po tych karkołomnych piruetach dobrze było zjeść gorącą zupę
w Mumlavskiej boudzie w
towarzystwie mojej siostry Czarownicy. Latem to małe schronisko jest równie
gościnne i kusi moją ulubioną Kofolą.
Po
drugiej stronie miasta znajduje się huta szkła i mini browar- raj dla smakoszy
piwa. Jest tam też Muzeum Szkła, które zaprasza na wycieczki po hucie. Dla osób
spragnionych relaksu przygotowano piwne łaźnie czyli miejsce, gdzie zdaniem
wielu panów, profanuje się piwo dodając je do kąpieli. Tutaj zawsze kupuję
najważniejszą pamiątkę z Harrachova – szampon, jedyny tolerowany przez moje
kapryśne włosy. Przy hucie jest sklep ze szkłem, podziwiam tam kryształowe
żyrandole. Podobne wiszą w kościele i kapliczce św. Elżbiety. Wędrując przez
Harrachov lubię przyglądać się pięknym domom, jest ich sporo. W wielu otworzono
stylowe lokale serwujące potrawy czeskiej kuchni. Kuszą ciekawym wystrojem,
niepowtarzalną atmosferą i obsługą znającą język polski. Bardzo lubię zaglądać do
czeskich sklepów. Ola zawsze śmieje się, że przede wszystkim odwiedzam
sportowe. W samym środku miasta stoi budynek wielkiej piękności, pamięta
zamierzchłe czasy i ma się całkiem dobrze. Chociaż razi swoją topornością
przyzwyczaiłam się do tego reliktu dawnych czasów. Nad miastem, na stoku Čertovej hory widać słynne skocznie
narciarskie. Kolej linowa bardzo kusi by wjechać i podziwiać je z bliska, ale
zostawiam to sobie na inną okazję.
Warto
na chwilę opuścić Harrachov i wybrać się do pobliskiego Martinskiego údolí. Zachował się tam zabytkowy żelbetonowy most na
Izerze. Podobny, graniczny, położony nieco wyżej, został wysadzony po wojnie. W Dolinie
Izery stoi piękny wiadukt kolejowy. Wybrałyśmy się tam z Olą na niedługi
spacer. Ogromna budowla doskonale wkomponowała się w górski krajobraz. Miałam okazję
jechać tym wiaduktem i z wysokości patrzeć na płynącą w dole Izerę.
W Harrachovie i okolicy jest jeszcze sporo do zwiedzenia. Pewnie niedługo znowu tu przyjadę, nie tylko
po szampon do włosów, a Ola też pewnie skusi się na taką wycieczkę.
|
Okolica Wodospadu Mumlawy |
|
Okolica Wodospadu Mumlawy |
|
Mumlawa |
|
Kocioł eworsyjny na Mumlawie |
|
Mumlawa |
|
Wodospad Mumlawy - jesienią |
|
Wodospad Mumlavy - zimą |
|
Mumalwa |
|
Mumlavská bouda |
|
Mumlavská bouda - moja siostra Czarownica |
|
Mumlavská bouda - szwagier Karkonosz |
|
Mumlavská bouda |
|
Morsowy wyczyn fot. Aleksandra Szułczyńska |
|
Morsowy wyczyn fot. Aleksandra Szułczyńska |
|
Morsowy wyczyn fot. Aleksandra Szułczyńska |
|
Morsowy wyczyn fot. Aleksandra Szułczyńska |
Byłem TAM w 2010 roku. Dzięki Tobie jakże inaczej teraz dostrzegam TE miejsca. W niektórych wcale nie byłem. A może 10 ZLOT w tych okolicach? Wesołych Świąt CI życzę MARYSIU
OdpowiedzUsuńMirku świetny pomysł ze ZLOTEM w okolicy Harrachova, tylko trzeba szukać sponsora na rowery elektryczne ;) Pozdrawiam i również życzę Wesołych Świąt :)
Usuń