|
Ratusz |
Liberec
ciekawił minie od dawna, ale nigdy nie miałam okazji, aby się tam wybrać. Zwabiła mnie tam w końcu w 2013 roku pokonkursowa
wystawa fotografii Gór Izerskich „Zaostřeno na Jizerky”. Nie było trudno
namówić Olę, by wyruszyła razem ze mną. Szybko rozdzieliłyśmy zadania. Ola
szukała noclegu, jest ona specjalistką w wynajdywaniu niedrogich hoteli, położonych
blisko centrum miasta. Moja praca polegała na wyborze atrakcyjnych miejsc,
które mogłybyśmy zwiedzić i rozpracowaniu komunikacji miejskiej. Koleżanka była
też kierowcą, a ja czuwałam abyśmy jechały we właściwym kierunku, czyli
zastępowałam nawigację. Ten podział zadań był wielokrotnie sprawdzony w różnych,
czasem nawet ekstremalnych, warunkach i gwarantował wypoczynek bez
niepotrzebnych komplikacji i skutków ubocznych.
Liberec
jest pięknie położony, jakby wciśnięty pomiędzy Ještědský hřbet (Grzbiet Jesztiedzki) a Góry Izerskie. Walory
tej lokalizacji dostrzegłyśmy od razu, gdy przyjechałyśmy do miasta. Niektóre
ulice różniły się od górskich dróg tylko tym, że miały zabudowę, ale jaką!
Niektóre domy przypominały pałace. Miasto od razu oczarowało nas. Zostawiłyśmy
samochód przy hotelu i dosłownie pobiegłyśmy by napatrzeć się na piękne
budynki, pojeździć tramwajami i odwiedzić po drodze wystawę górskich fotografii.
Przemieszczałyśmy się z jednej dzielnicy do drugiej i udało nam się zobaczyć
wiele ciekawych miejsc. Przez piękny Starý Harcov dotarłyśmy do wieży widokowej
w Lidovych sadach. Potem pojechałyśmy do centrum miasta odwiedzając po drodze
budynki Muzeum Północnych Czech i dawną Łaźnię Miejską. Obowiązkowym punktem
naszej wycieczki był majestatyczny Ratusz i położona niedaleko niego uliczka Větrná.
Niezwykła, bo tam zawsze wieje wiatr. Bez trudu odnalazłyśmy drogę do renesansowego
zamku stojącego w centrum miasta. Odszukałyśmy też przepiękne wille rodziny
Liebiegów – właścicieli zakładów tekstylnych. Pogoda była wspaniała, jesień
przyozdobiła miasto swoimi kolorami. W słoneczny dzień drzewa miały
złoto-brązową barwę. Zaskoczyła mnie ogromna ilość moich ulubionych drzew - dębów
kolumnowych, rosnących w różnych miejscach Liberca. Na ich widok cieszyłam się
jak dziecko wprawiając w zakłopotanie moją koleżankę. Tym razem byłam bardzo
kiepskim piechurem. Co chwilę marudziłam, że muszę usiąść i zrobić przerwę w
tym obłędzie zwiedzania. Stało się to doskonałym pretekstem do odwiedzin
różnych lokali. Jeden z nich szczególnie zapadł w naszej pamięci, a może raczej
w zakamarkach podniebienia. Była to restauracja Bílý Mlýn położona niedaleko
przepięknego miejsca - zapory wodnej Starý Harcov. Zauroczyła nas tam poezja
smaków, niesamowite wnętrze i jego atmosfera. Oj mocno zauroczyła, bo kilka
miesięcy później w śnieżycy i prawie po lodzie jechałyśmy tam na obiad. Chociaż
było to trochę nie po drodze do Zielonej Góry, ale cóż… niektórzy już tak mają.
Słyszę
dużo opinii, że Czesi źle traktują Polaków. W Libercu w każdym miejscu
spotykałyśmy się z życzliwością, a często też z wyrozumiałością, gdy jak takie
dwie gapy czegoś nie rozumiałyśmy. Nie wiem czy to świat się zmienia, czy my
jesteśmy po prostu farciary.
Zdjęcia - moja niezawodna Nokia
|
Starý Harcov |
|
Starý Harcov |
|
Lidové sady |
|
Centrum miasta w okolicy Zamku |
|
Zamek |
|
Zamek |
|
Dęby kolumnowe na dziedzińcu zamkowym |
|
Zamek |
|
Boczna uliczka w okolicy rynku |
|
Ratusz |
|
Rynek |
|
Rynek |
|
Piękne detale |
|
Domy przy ulicy Větrnej |
|
Ulica Větrná |
|
Skąpana w słońcu jedna z uliczek w centrum miasta |
|
Zapora wodna Starý Harcov |
|
Zapora wodna Starý Harcov |
|
Zapora wodna Starý Harcov |
|
Zapora wodna Starý Harcov |
|
Przy zaporze wodnej Starý Harcov |
|
Przy zaporze wodnej Starý Harcov |
|
Przy zaporze wodnej Starý Harcov |
|
Przy zaporze wodnej Starý Harcov |
Eh, Marysiu, ale Ty masz "oko", aż zaczynam żałować, że tak daleko mam do tych gór. W Twojej fotografii i słowach Izery po naszej i czeskiej stronie są zachwycające!
OdpowiedzUsuńDziękuję. Eh, pojechałabym znowu i pozachwycała się.
Usuń