środa, 15 lipca 2015

Ławeczka – kamień przy Górnym Dukcie Końskiej Jamy


     Tego lata snułam się po Górach Izerskich, bo chodzeniem trudno by to nazwać. Nawet kije samobije były jakieś spowolnione i nie poganiały mnie. Któregoś dnia w tym moim rozleniwieniu dotarłam na Górny Dukt Końskiej Jamy. Lubię tę drogę, w przeciwieństwie do Dolnego Duktu nie jest asfaltowa. Przy ładnej pogodzie można z niej zobaczyć piękne górskie panoramy. 
Jesienią ubiegłego roku zaintrygowało mnie jedno miejsce. Wszędzie dookoła rósł odnowiony las świerkowy, a tam nie było drzew tylko porozrzucane duże fragmenty skał. Wyglądały jakby ktoś wysypał je na górze, a one pokulały się w dół w różne zakamarki. Większość z nich była zaokrąglona, ozdabiały je, rosnące obok, młode jarzęby i inne rośliny. Jeden z kamieni był bardzo duży i płaski leżał tuż przy drodze. 
Czy kamień może być stylową ławeczką i dołączyć do całej kolekcji opisanych na blogu? Ciekawa jestem jaką stylizację do tej górskiej scenerii zaproponuje Basia.
Szybko rozgościłam się na nim, usiadłam wygodnie i wpatrywałam się w krajobraz. Przede mną pięknie prezentował się Wysoki Grzbiet Gór Izerskich. Nawet monstrum – Kopalnia Stanisław nie robiła przygnębiającego wrażenia. Kilka dni wcześniej, w chłodny dzień, szłam tym samym szlakiem. Widoczność była kiepska, ale stanęłam właśnie na tym kawałku skały i poczułam jak oddaje mi ciepło, które zgromadził w czasie upalnych dni. Dlaczego ludzie mówią, że ktoś lub coś jest zimne jak głaz? Często biorę kamienie do ręki i nigdy nie wydają mi się zimne, nawet te wyciągnięte z lodowatych górskich potoków.
Dobrze jest przysiąść, na ciepłym kamieniu i zapatrzeć się w dal. Właśnie takie są „moje ławeczki”, zapraszają by chociaż na chwile zatrzymać się w biegu i pomagają myślom płynąć powoli. Teraz przyszło mi to bardzo łatwo, byłam na urlopie. Na dodatek, może trochę z konieczności, zrezygnowałam z dłuższych wycieczek i jeszcze bardziej niż zwykle zwolniłam tempo. Siedziałam na kamieniu robiłam zdjęcia, aby choć w ten sposób zatrzymać dla siebie piękne górskie widoki. Bardzo żałowałam, że tym razem nie zabrałam szkicownika, Gdy wrócę do domu spróbuję coś narysować na podstawie fotografii.
Pogoda była piękna – nie musiałam nigdzie spieszyć się. Tego dnia wybrałam się w nowe miejsce, do skał o pięknej nazwie Stary Zamek. Nie doszłam do nich, były dalej niż się spodziewałam. Zawróciłam, ale to co widziałam po drodze w pełni rekompensowało mi fakt, że nie dotarłam do celu. Ze ścieżki, którą wędrowałam zobaczyłam Izerę. Nazywam ją Królową Gór Izerskich i jest ona górą moich marzeń. Chciałabym kiedyś wejść na jej szczyt. Jak na razie jest to niemożliwe ze względu na odległość jaką musiałabym pokonać, by znaleźć się w Smědavie u podnóża Izery. Samo wejście to byłby spacerek.
Siedziałam na ciepłym kamieniu zapatrzona na inne góry i wiedziałam, czułam, że za moimi plecami jest Królowa Gór – Izera. Dobrze jest snuć marzenia, ale jeszcze piękniej jest spełniać je.
Ławeczka - kamień na Górnym Dukcie była dla mnie ławeczką marzeń. Z tak niezwykłego miejsca trudno wraca się do rzeczywistości, ale wiem, że długo pozostanie we mnie ta górska przestrzeń i zostaną też marzenia. 














Brak komentarzy:

Prześlij komentarz