piątek, 6 lutego 2015

Negocjacje czyli wycieczka do Jarogniewic 21.09.2014



     


    Od rana prowadziłam ze sobą  twarde negocjacje. Za oknem było brzydko, a mnie korciło, żeby gdzieś pojechać rowerem. Jednak w taką pogodę, zabieranie ze sobą aparatu fotograficznego nie miało sensu  i to mnie zniechęcało. Stałam się  bardzo pazerna i chciałam mieć wszystko – przejażdżkę i robienie zdjęć. Na szczęście wypogodziło się, więc wyruszyłam i zabrałam  „Nikosia”. Za Zieloną Górą znowu zebrały się chmury i rozpoczęłam kolejne negocjacje, tym razem z czyhającym na mnie deszczem. Może pojadę tylko do Kiełpina, do Drzewa Skrzatów – dawno tam nie byłam. Przywitałam się ze Skrzatem, który siedział pod drzewem, zrobiłam małą sesję fotograficzną i znowu negocjowałam z chmurami, że jeszcze nie koniec wycieczki, bo chciałabym jechać na koniec Kiełpina, nad Śląską Ochlę, koło niewielkiego mostu. Tam zatrzymałam się i negocjowałam dalej, może do Jarogniewic?   Co ładnego można zobaczyć w Jarogniewicach? Myślę, że wszędzie znajdzie się coś, co kusi, aby zatrzymać się na chwilę i zrobić kilka zdjęć. W Jarogniewicach była  piękna dzwonnica i …murek, a raczej to co z niego pozostało. Do ich budowy wykorzystano kawałki  rudy darniowej – często używanej w tych okolicach. Miała ona niezwykłe właściwości. W średniowieczu była naturalnym piorunochronem, a wmurowana w ściany zapewniała wentylację i odprowadzenie wilgoci,  stanowiła też element dekoracyjny. Chodziłam w pobliżu tych starych budowli i przyglądałam się dokładnie różnym detalom.   W Jarogniewicach była kiedyś taka mała chatka, mocno zaniedbana, ale urocza, miałam nadzieję, że nadal stoi, ale pomyślałam, że odwiedzę ją następnym razem. Wracałam tą samą drogą, jednak zrobiłam sobie dłuższy postój, w Kiełpinie, nad Śląską Ochlą. Bardzo lubię to miejsce, za każdym razem wygląda ono inaczej i ciągle czymś zaskakuje.  Przyjeżdżam tu od siedmiu lat i dopiero teraz  zauważyłam, że jeden fragment starego mostu jest zbudowany z innych elementów  niż trzy pozostałe. Po rzece pływały kaczki. Nurkowały pod wodę, wystawiając śmiesznie kuperki, ale dlaczego akurat w moją stronę.

Podczas tej wycieczki przekonałam się, że aparat fotograficzny i rower tworzą  bardzo udany duecik. Rower zabiera mnie w podróż, a "Nikoś"  daje pretekst, by na chwilę przystanąć, rozejrzeć się po okolicy, poczuć atmosferę różnych miejsc. 



 
Skrzat

"Drzewo Skrzatów"

"Drzewo Skrzatów"

Murek w Jarogniewicach
Dzwonnica w Jarogniewicach
Dzwonnica w Jarogniewicach







Ruda darniowa

Fragment ogrodzenia posesji w Jarogniewicach

Mostek na Śląskiej Ochli
Kacze kuperki

Aleja lipowa - droga do Jarogniewic
 

2 komentarze:

  1. Nie mogę wyjść z podziwu Mario. Na każdej fotografii potrafisz pokazać coś oryginalnego i do tego ładnie opisać. TO jest ładne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję. Zwolniłam tempo i daję sobie czas, by uważniej przyglądać się temu, co jest dookoła.

      Usuń