Znalazłam
niezwykłą ławeczkę zupełnie inną niż te, o których wcześniej pisałam. Stoi w zaczarowanym
ogrodzie pełnym przecudnych drobiazgów i czegoś jeszcze…
Niby zwyczajna,
drewniana. Trochę dla wygody siedzących, ale też dla ozdoby została przykryta ręcznie dzierganą narzutą. Zanim
rozsiadłam się na tej ławeczce, pozaglądałam w różne zakamarki. Zaczarowany ogród wypełniał się ludźmi, którzy podobnie jak ja wszystko podziwiali. Ela i Jacek Ciporowie stworzyli tutaj Winnicę Na Kawałku Ziemi. Obsadzili ją winogronami, różnych gatunków, których nazwy można przeczytać na drewnianych deseczkach. A te deseczki też niezwykłe, takie
inne, z sercem dosłownie i w przenośni. Jacek wyczarowuje je Spod Hebelka. Wprawną ręką wycina deski do naszych kuchni, do potraw w eleganckich restauracjach, oraz inne piękne przedmioty.
Tego
jeszcze nie było! Zwykle sama wpraszałam się na różne ławeczki. Na tą niezwykłą zostałam zaproszona przez Elę. Rozgościłam się i podziwiałam wspaniałe występy podczas Artu Na Winnicy. Miałam okazję
posłuchać wielu ciekawych wykonawców. Dzięki Monice Gałązkiewicz przeniosłam się w
lata 20 i lata 30. Młodzież z Grupy Szkoła Słowa-Scena Słowa przedstawiła program
pełen pięknej ekspresji. Weronika Kotara wypełniła winnicę dźwiękami harmonijki ustnej i ukulele. Zespół TOKA ze Sławy śpiewał o życiu, o jego radościach i smutkach. Tyle przecudnych doznań spotkało się na jednym niewielkim
kawałku ziemi. Oprócz muzyki ozdabiały go obrazy różnych artystów i fotografie Kingi Dziwoty.
Ada Bednarek zachęcała do rzeźbienia w glinie, a Ela Stempniewicz pokazywała jak
zrobić zaskakująco proste doniczki z cementu. W międzyczasie powstawały prace
na deskach, sama też pobawiłam się kolorami. Wszystko działo się pięknie i tak
niespiesznie jakby było naturalnym rytmem tego miejsca. Ela doglądała i ze spokojem układała te działania i ludzkie charaktery w niepowtarzalną
całość kolejnego już Artu Na Winnicy.
W pewnym momencie oddałam swoje miejsce na ławeczce, bo sama zostałam
poproszona na scenę, aby podzielić się "Moją przestrzenią", książką i opowieściami
z bloga. Byłam obdarowana pięknymi wrażeniami i sama mogłam podarować Gościom winnicy kawałek mojego świata.
Nie
miałam w swojej kolekcji takiej ławeczki. Nie było czasu na jakiekolwiek
refleksje, ale za to chłonęłam i podziwiałam wszystko, co działo się na tym
niezwykłym Kawałku Ziemi. Czułam, że jestem częścią tego pięknego miejsca i
wspaniałego spotkania. Czułam się obdarzona pięknem, ale też życzliwością i ciepłym przyjęciem Właścicieli i Gości. Wróciłam do domu z tym całym
bogactwem i z niezwykłym prezentem - „Moją
teksturą” – wierszami Eli Cipory. Teraz spróbuję znaleźć ławeczkę, na której
rozsiądę się i poczytam.
fot. Kinga Dziwota |
fot. Kinga Dziwota |
"Moja tekstura" Elżbieta Cipora |
Ciekawe miejsce, bardzo inspirujące. Dobrze jest znajdować takie zakątki. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńMiejsce jest pięknie urządzone, ozdabia go całe mnóstwo drobiazgów i każdy element doskonale pasuje, tworzą niepowtarzalną całość. Ale wspaniałą atmosferę tego miejsca, spotkania - Artu Na Winnicy stworzyli ludzie - gospodarze imprezy, oraz goście. Pozdrawiam :)
Usuń